Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:48, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Potarł kciukiem brew:
- A nie dałoby się samej Hammett, bez Ingarta...? - zapytał, nie spodziewając się odpowiedzi.
W zasadzie, to szkoda, że nie miała nic więcej. Lubił rzeczy piękne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Czw 22:48, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy nie patrzyła na Natalie, tylko na Terry'ego, gdy odpowiadała.
- Tak, od Iana Murraya - podrapała się w nos, przełknęła ślinę - Ponoć mają bardzo przydatne właściwości. I trochę mi głupio, bo ja mu dałam tylko wstążkę. Muszę mu przynieść coś, co i jemu się przyda.
Spojrzenie zamglone, pełne zastanowienia. A potem uśmiechnęła się do Terry'ego, tak bardzo szeroko, tak bardzo przyjaźnie, jakby zobaczyła gwiazdkę z nieba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Czw 22:51, 12 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
- Koboldy są cudowne - stwierdziła. - Zwłaszcza te z bajek. No, popatrz tylko, jak je grzybki.
Wskazała na rysunek. Nie był szczególny, ot co, kot, który je grzyby i ma dłuższe uszy oraz bardziej puszysty ogon.
- Kocham koboldy - mruknęła. - Są takie pocieszne...
I uśmiechnęła się.
- Mam samą Hammett, ale w dormitorium. Mnóstwo szkiców wala mi się po teczkach...
To była tylko próbka. Narysowane w pośpiechu bazgroły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:53, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bardziej niż na grzybki spoglądał na samą Natalie. Kwestię koboldów pozostawił dla siebie.
- Chętnie bym je kiedyś przejrzał, jak będzie okazja - stwierdził rzeczowo.
A potem zerknął na Lucy. Ze słabym, ale jednak uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Czw 22:58, 12 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
- Jeśli będę miała je przy sobie, a będziesz w pobliżu, to czemu nie - odpowiedziała wesoło.
Nie zareagowała na wzmiankę o Ianie, bo czuła się zamroczona. Jakby nagle wybuchły jej w głowie fajerwerki.
Oblizała nerwowo wargi, wstając.
- Chyba was opuszczę - mruknęła, marszcząc brwi. - Muszę się przejść.
Odwróciła się i wkrótce zniknęła im z oczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Czw 23:01, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Chyba nie czuła się najlepiej - skomentowała Lucy, nie odrywając wzroku od Terry'ego. Sama zaś ruszała palcami w pobliżu własnego mostka, ale nie wiedziala dlaczego.
Miała oczy koloru chłodnej, błękitnej porcelany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:05, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nie zareagował, jakoś specjalnie na odejście Natalie.
Ocenił stan trawy rosnącej pod nim, następnie zaś przełożył torbę pod głowę i położył się na plecach. A potem znów dłoń spoczęła na mostku.
Łup, łup, łup...
Szumiało w uszach.
- Chyba się zdrzemnę... - mruknął przepraszająco.
Ale po jakimś czasie zmienił zdanie. Zgarnął teczkę z ziemi i nie otrzepawszy się, odszedł szybko w kierunku szkoły.
[przepraszam, muszę w kimę XD]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:46, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przyszedł nad jezioro.
Położył torbę na brzegu. A sam przykucnął przy wzruszonej delikatnymi falami tafli i zanurzył w niej ręce.
Bryzgnął sobie na twarz zimną wodą.
A potem zaczął trzeć lewy rękaw.
Jakby coś zmywał.
Następnie, mokry, usiadł pod drzewem.
I siedział, gapiąc się przed siebie.
***
Po kilkunastu minutach zabrał torbę i się oddalił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:47, 14 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nadeszła od strony zamku i rzuciła torbę na trawę. Chwilę później leżała z rękami pod głową i obserwowała leniwie przesuwające się po niebie chmury. Nuciła przy tym cicho jakąś piosenkę. Ostatnio jakoś za często to robiła.
A dużo później wróciła do szkoły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 17:19, 15 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Stanęła nad brzegiem jeziora, pozwalając, by wiatr owiewał jej twarz i wysunął z koka parę niesfornych pasemek. Rozłożyła ręce i westchnęła głęboko, napawając się ciszą i trelem ptaków siedzących na pobliskim drzewie.
Tafla jeziora była gładka, nieprzenikniona jak zawsze. Jednocześnie znajoma i obca. Fascynująca.
Natalie przymknęła oczy.
Tu było dobrze. Lepiej niż gdziekolwiek na świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:48, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przyszedł właściwie znikąd.
Usiadł na piaszczystym kawałku brzegu i wbił spojrzenie w przestrzeń przed sobą.
Minę miał poważną, co w jego przypadku stanowiło pewną odmianę od codzienności.
Sprawiał wrażenie głęboko zamyślonego. Od czasu do czasu, wydawało się nawet, że coś do siebie szeptał.
A może nie..? Może to tylko delikatny wiatr poruszał wierzchołkami drzew...?
Bezwiednie zaczął przesypywać piasek z dłoni do dłoni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:15, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
W zaroślach obok coś się poruszyło.
Raz, drugi, trzeci...
Zerknął w tamtym kierunku, otrzepał dłonie i wstał.
Coś pisnęło cichutko.
A potem z trawy wyjrzała żółtobrązowa mordka małej myszy.
Uniósł brew do góry.
- Nie za wcześnie na spacery, mała..? - zapytał, schylając się. Gryzoń zaczął panicznie przebierać kończynami. Nie przesuwał się jednak zbyt naprzód. Przeciwnie. Każdy ruch zdawał się odnosić skutek przeciwny do planowanego: zwierzątko wybijało się do przodu, a lądowało na boku, bądź traciło równowagę i opadało na jasny brzuszek.
Terry wyciągnął z kieszeni różdżkę, podsunął ją pod łebek myszy i uniósł go delikatnie do góry. Małe serduszko waliło jak oszalałe, pazurki broniły się przed kontaktem.
Gryfon skrzywił się.
Wyszeptał zaklęcie.
A zaraz potem mysz opadła bezwładnie na trawę.
Wziął ją za ogon i zamknął w dłoni. A potem wrócił na swoje miejsce. I znów pogrążył się w myślach, gładząc leciutko bezwładne ciałko po futerku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:37, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Westchnął ciężko, wyrywając się z zamyślenia.
Podniósł sztywną myszkę w górę, by lepiej się przyjrzeć.
- No i co ja mam z tobą teraz zrobić...? - zapytał cicho, przesuwając główkę gryzonia nieco na lewo.
No właśnie. Nie miał pomysłu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abigail Patton
Hufflepuff
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dormitorium Puchonek
|
Wysłany: Nie 20:27, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Cześć. - Powiedziała wesoło. Miała dziwnie dobry humor. Uśmiechnęła się radośnie, a jej szare oczy zmieniły się w dwa przecinki. Nie możne powiedzieć, żeby był to uśmieszek piękny, czy też pociągający, ale na pewno bardzo sympatyczny. - O, masz mysz? - Zapytała ciekawie. Abigail była okropnie ciekawska. Miała nadzieję, że jej pytanie nie zabrzmiało wścibsko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:28, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zmrużył oczy, przesuwając palcem po lewej tylnej łapce.
Nierówność i asymetria były tak bardzo widoczne i wyczuwalne, że nawet on, laik nie znający się na medycynie i leczeniu, był w stanie stwierdzić, że kość jest złamana.
Po raz kolejny westchnął i przesunął dłonią po łebku zwierzątka.
Pisnęło cichutko, przez sen.
Ale było spokojniejsze. O wiele spokojniejsze niż wtedy, gdy ze złamaną kończyną starało się przed nim uciec.
W zasadzie rozważał dwie możliwości.
Albo da ją Sowie, a ta uczyni z niej kolację.
Albo zaniesie ją do...
Neh. Musiał to jeszcze przemyśleć.
Widząc dziewczynę, poderwał głowę.
- Oh, cześć... No, mam, mam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|