Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
ROZPOCZĘCIE ROKU.
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Ceremonie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 20:01, 10 Wrz 2007    Temat postu: ROZPOCZĘCIE ROKU.

Wielka Sala była pełna, stół nauczycielski jednak pusty. Wyglądało na to, że wszyscy nauczyciele postanowili przyjść razem, lub też los zechciał, że wszyscy nie zdołali przyjść na czas.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori Backer
Widecyrektor szkoły; opiekun Hufflepuffu



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:04, 10 Wrz 2007    Temat postu:

A tu taki psiukus! - Lori się zjawiła. Zajęła miejsce po prawej stronie dyrektora, jakby szczęśliwa swoim nowym stanowiskiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 20:05, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Fawning usiadł przy stole nauczycielskim, kaszlący i pociągający nosem. Biedak, wyraźnie się rozchorował. Przymknął na chwilę oczy, by dać im odpocząć i zebrać myśli.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori Backer
Widecyrektor szkoły; opiekun Hufflepuffu



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:08, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Spojrzała na niego pytająco.
- Coś ci jest? - zapytała z wyraźnej uprzejmości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 20:10, 10 Wrz 2007    Temat postu:

- Straszne grypsko. Pozwolisz, że powiem tylko kilka najważniejszych rzeczy dla wstępu, a Ty zapoznasz nowych z regulaminem szkoły... Muszę się położyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori Backer
Widecyrektor szkoły; opiekun Hufflepuffu



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:13, 10 Wrz 2007    Temat postu:

- Khę?! - I tu Lori wyglądała tak, jakby się zakrztusiła własną siłą. - Że niby... ja? Ja, ja rozumiem, ale... - Westchnęła. - No dobrze. - Pokręciła z niesmakiem głową.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Pon 20:20, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Do stołu dosiadł się Tristan, salutując krótko dyrektorstwu. Lewą rękę miał całą w bandażach.
- Co takie smętne miny? - zagadnął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu



Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha rodzicielki

PostWysłany: Pon 20:21, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Fawning wstał z trudem i wyszedł na mównicę. Wyjął z kieszeni złożony plik kartek, rozłożył i położył je na złotym, "uskrzydlonym" pulpicie. Zakaszlnął kilka razy, a na sali zapanowała cisza.
- Witam wszystkich uczniów Hogwartu. Pierwszorocznych i wszystkich starszych, którzy zdążyli przyzwyczaić się do tego, jak zmienna jest nasza szkoła i że, jak mówił Arystoteles, rzeczywiście, w przyrodzie - i nie tylko - wszystko płynie. Spotykamy się z wieloma problemami, począwszy od szukania nowych nauczycieli, na borykaniu się z aferą dotyczących neośmierciożerców kończąc. Jestem w obowiązku uzbroić was w świadomość tego, że to drugie jest realnym zagrożeniem i Hogwart wcale nie jest wam w stanie zagwarantować pełnego i pewnego bezpieczeństwa - oczywiście lepiej tu, niż nawet we własnym domu, a poza tym, w grupie zwyciężymy. Najlepiej dowodzi tego przykład słynnego już Harry'ego Pottera, który z grupą przyjaciół zwyciężył Lorda Voldemorta. Tak, to brzmi niemożliwie, ale jednak.
Fawning nagle zakrztusił się własną śliną, co wywołało nagły atak przeraźliwego cherlania. O mało nie zaczął się dusić...
- Przepraszam, ale jestem dziś nieco niesubordynowany. Wracając jednak do Harry'ego Pottera, w tym roku będziemy obchodzić huczną rocznicę wyczynu jego i grupy jego nieodłącznych przyjaciół. Wiąże się to z pewnymi uroczystościami, które będą miały miejsce w Hogwarcie. O wszystkim poinformuję was w trakcie roku szkolnego. Tymczasem, chciałbym wam przedstawić nowych nauczycieli. Profesor Oskin Ferres uczył was będzie obrony przed czarną magią, Maxwell Ingart będzie moim praktykantem na lekcjach zielarstwa i będzie was także uczył częściowo tego przedmiotu. Profesor Genevieve Letterman uczyć będzie transmutacji, a profesor Talfryn Vaughan - zaklęć. Przyjmijcie nowych belfrów ciepło. Jednocześnie oznajmiam, że moja skromna osoba nauczać będzie w tym roku eliksirów. Plany lekcji zostaną wywieszone jutro w ciągu dnia. Dziękuję wam za uwagę i niestety, muszę się z wami pożegnać na dziś. Profesor Lori Backer dokona przydziału do domów i zapozna was z regulaminem szkoły.
Fawning zebrał papiery i udał się do swego apartamentu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Pon 20:28, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Tristan zaklaskał, gdy dyrektor skończył przemówienie.
- Co mu jest? - zapytał z wyraźnym niepokojem w głosie siedzącą obok Lori.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori Backer
Widecyrektor szkoły; opiekun Hufflepuffu



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:28, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Lori, ze swoją kwaśną miną, podniosła się z krzesła. Jej spojrzenie posłane Tristianowi mówiło coś w stylu "teraz już wiesz, o co chodzi. Zabiję go".
- Tak, mnie też jest strasznie miło was tutaj gościć... - mruknęła, a z tonu jej głosu wcale nie było czuć taaakiej radości.
A po chwili dotarły do niej słowa Uriena i wtedy jej spojrzenie powędrowało na Maxwella. Szczęka opadła jej NIECO niżej, ale szybko się opanowała.
W tym momencie nastąpiła jakże to tradycyjna uroczystość przydzielenia uczniów do domów. Kiedy owa się zakończyła, Lori oświaczyła:
- Po uczcie, kiedy wszyscy się najecie, powiem jeszcze parę słów. Tymczasem - smacznego!
Usiadła, a potem mruknęła do Tristiana:
- Po prostu nie chce mu się gadać i mnie w to wrobił.

[sugerując, że macie gadać]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelia Hammett
Ravenclaw



Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:33, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Gdzieś w tłumie, najprawdopodobniej przy krukońskim stole, o lśniącą podłogę roztrzaskała się szklanka.
- O nie...
Tak, najwidoczniej Amelia była zachwycna nowym praktykantem. Niezmiernie zachwycona...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 20:35, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Rozpoczęcie? Jakie rozpoczęcie, do cholery?
Był tak rozkojarzony, że pewnie nie zauważyłby nawet, gdyby wysłano go na Alaskę z ładnym kwiatkiem w ręku i z poleceniem zaopiekowania się tamtejszą ludnością, która zbłądziła wśród mroków zła, zatraciła światło praworządności, gubiąc dodatkowo po drodze radość życia i tak dalej, i tak dalej. Zmierzam do tego, że Fauntley był kompletnie nieprzytomny. Zdecydowanie był to efekt ostatnich kilku dni i tego, że cała podróż do Hogwartu najzwyczajniej w świecie przespał - a teraz próbował odnaleźć w swojej zamroczonej świadomości odpowiedzi na takie proste pytania jak gdzie, co, jak, i kiedy. Nie pytajcie, dlaczego jest w takim stanie.
Mimo wszystko jednak ten swój cholerny mundurek miał wzorowo wyprasowany, co było do niego w ogóle niepodobne. Krawat na swoim miejscu, och, proszę państwa, istny cud. Niestety z włosami nie dało się nic zrobić - podejrzewam nawet, że drogi naszym sercom Puchon całkowicie zapomniał o chaosie, jaki panował na jego głowej (zapewne pustej, nie wierzmy, że przez wakacje przybyło mu rozumu).
Siedział naturalnie przy swoim jak najbardziej puchońskim stole, chociaż coś nazbyt oczywistego ciągnęło go w stronę ślizgońskiego. Przyciskał swoje blade i wcale nie piękne palce do skroni, mając pewnie nadzieję, że to w jakiś sposób uciszy nieznośny ból głowy. I rozglądał się - rozglądał i rozglądał, na tyle, na ile pozwoliła mu jego nieprzytomność i baaardzo nieprzyjemny ból szyi (cholera, w tych pociągach naprawdę śpi się niewygodnie! Potem człowieka wszystko boli!).
No i cóż rzec... czekał. Bo chyba nie łudzimy się, że był głodny, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tristan Miseris
Nauczyciel; opiekun Gryffindoru



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 1015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ciemnogrodu

PostWysłany: Pon 20:37, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Tristan pokręcił głową.
- Urien wygląda, jakby zderzył się z ciężarówką - oświadczył. - Coś mu jest. Nie mówił ci nic? A tak już z zupełnie innej beczki, jak minęły ci wakacje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:38, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Czujesz, panie Puchon, jak coś dźga cię w ramię od tyłu. Doskonale czujesz. Palec jest drobny, a właściciel marudny. Dźga, dźga i dźga. Można by rzecz, że rytmicznie i wytrwale. Gdybyś się odwrócił, zobaczyłbyś dziewczynkę lat dwanaście. Kruczoczarne włosy ma wysoko związane dwiema butelkowozielonymi wstążkami. Idealne, staranne kokardki przykuwają uwagę, zdecydowanie. Dziewczę się rumieni lekko i swoim zwyczajem marszczy zadarty nosek. Duże błękitny oczy przyglądają ci się ciekawie.
- Cześć – zagadnęło cicho, by następnie zaczął swój monolog. Mówi szybko, choć wyraźnie.
- Cześć. Ty jesteś Fauntley, ja to wiem. Ty mnie pewnie nie znasz, bo niby skąd miałbyś mnie znać, no nie? Nikt ci mnie nie przedstawił, jesteś z innego domu, jesteś starszy… Właściwie to duży starszy. W końcu jesteś w wieku Peppy, prawda? – Przechyla głowę to w prawo, to w lewo. Przypomina ci to kogoś, Rycerzyku? – Oj, nie chciałam powiedzieć, że Peppy jest stara. Bo ona nie jest stara. Choć jest starsza. Wiesz, nie mogę tak o niej mówić. Ona nie wygląda na swoje siedemnaście lat, zdecydowanie. Ty też nie. Zawsze byłeś taki chudy? Moja kuzynka jest strasznie chuda. Ale u dziewczyn wygląda to inaczej…. Oj. Znowu. Nie chciałam. Nie jesteś aż tak chudy. To znaczy jesteś chudy, ale mógłbyś być chudszy. To znaczy… Nie to chciałam powiedzieć. – Tu urwała, na potwierdzenie swoich słów pokręciła głową, dwa kucyki uderzyły ją parokrotnie w twarz. – Mam dla ciebie wiadomość, wiesz? To znaczy nie wiedziałeś, ale już wiesz, bo ci powiedziałam. Chyba, że nie słuchałeś albo masz problemy ze skupieniem się. Masz je? – zapytała ciekawie, mrugnęła raz, ale na odpowiedź nie poczekała. – Oj, wybacz. Wiadomość. Ta wiadomość. Wiadomość od Perpetuy. Jest krótka właściwie. Bardzo krótka nawet, choć może i stosunkowo długa. Nie wiem do czego to porównać. Masz jakiś pomysł?
To jest pierwszy moment, w którym miałeś szanse się odezwać. Miałeś. Dziewczynka właśnie wydała z siebie kolejne „Oj!”.
- Nie przedstawiłam ci się. Jestem Priscilla Harvey. Ale wszyscy mówią do mnie Prissy, Peppy też. Mógłbyś też się tak do mnie zwracać? To brzmi od razu lepiej. Peppy mówi, że bardziej do mnie pasuje. Do takiej uroczej panienki jak ja. Nie czuję się urocza. Fauntley, czy ja jestem urocza?
Jest, ale nie masz czasu na potwierdzenie tego.
- Zresztą nieważne. To znaczy ważne, ale dla mnie, dla ciebie ważna jest wiadomość od Peppy. To znaczy… Zakładam, że jest dla ciebie ważna. Lubisz Peppy, prawda? Peppy nie da się nie lubić. To ona zawiązała te kokardki. Są śliczne, prawda? Mówiła mi, że jestem tą siostrą, której ona nigdy nie miała. To miło z jej strony, prawda? Osobiście uważam to wyznanie za jedne z najsłodszych w moim życiu. Krótkim życiu, wiem, nie jestem jeszcze duża. To znaczy… Myślę, że to jedna z takich chwil, które się pamięta. Bo są… słodkie? Tak, właśnie słodkie!
W tej oto chwili dziewczę zbliża się do twojego policzka, cmoka cię w niego lekko i ucieka uśmiechnięte - ostatnie widzisz wstążki. W twojej dłoni pozostaje skrawek fioletowej karteczki – wyglądającej jak fragment papeterii. Zapewne nawet nie wiesz, kiedy Prissy ci ją wepchnęła. Nic dziwnego.

Czarne, drobne, koślawe literki. Wiesz kogo?
„Miło Cię widzieć, Tytułowy.”


Tymczasem przy stole Ślizgonów autorka uśmiecha się (lekko sztucznie, przyznam) do małoletniej pani listonosz, w końcu ta właśnie usiadła i poinformowała o wykonaniu misji. Zobaczyłbyś jeszcze (gdybyś ją obserwował, o co cię, kochany, nie podejrzewam) Ślizgona po jej prawej stronie. Blondyn o arystokratycznych rysach, z którym to Peppy prowadzi ożywioną dyskusję. Spokojnie, młodszy, sporo młodszy z niego chłopak… ale jakże urodziwy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lori Backer
Widecyrektor szkoły; opiekun Hufflepuffu



Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:40, 10 Wrz 2007    Temat postu:

- Och, oczywiście, że mówił, ma grypę! - odpowiedziała z przesadną ironią. - A wakacje - beznadziejnie. Całe dwa miesiące siedziałam w Londynie, a teraz, kiedy tu przyjechałam... zaskoczenia za zaskoczeniem. A twoje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Ceremonie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1