Lekcja trzecia - zielarstwo.

Urien Fawning

Przed wejściem do olbrzymiej, szklanej rotundy, jaką jest cieplarnia, mieści się pomieszczenie wielkości normalnej sali lekcyjnej - o ścianach także oszklonych, jednak pokrytych w sporej części witrażami, w odcieniach zieleni i złota. Z kolebkowego sklepienia, nie różniącego się niczym od ścian, zwieszają się trzy żeliwne lampy, w kształcie kół, na jakich poruszają się wozy między Hogwartem a stacją Hogsmeade.
Sala ma kształt prostokąta; na jednym z dłuższych boków mieszczą się drzwi do cieplarni, a na jednym z krótszych umieszczona jest tablica, naprzeciwko drzwi, które stanowią jedyny bezpośredni portal wejściowy tego miejsca - można też przejść naokoło, przez cieplarnię.
W sali ustawione są w rzędach ławki z dębowego drewna; przy każdej siedzi dwoje uczniów.

Zielarstwo, początek lekcji: WTOREK, 21:00 - przypomnę jeszcze pewien czas przed

Lekcja 3
Temat: Kalendarium zbioru ziół. Kim byli druidzi, czym jest druidztwo? Niuanse dotyczące sposobu zbioru ziół. Przykłady ziół leczniczych i wykorzystywanych w magii. Kilka informacji o historii zielarstwa. Znaczenie ziół. Zioła a rośliny magiczne.

Proszę uprzejmie, aby przyjść licznie. To samo się tyczy innych przedmiotów. A jeśli już ktoś naprawdę nie może, to proszę to zgłaszać. To tylko gra, więc rozumiemy, że ktoś nie może, jednakże skoro są osoby zaangażowane, a danego dnia pojawia się problem frekwencyjny - wszystko da się poprzesuwać!!!

Urien Fawning

PRZYPOMINAM - LEKCJA DZIŚ O 21:00!!!!!

Perpetua Scout

Dziesięć minut przed czasem. Nie dziesięć minut po czasie. Nie równo z rozpoczęciem lekcji.
Wcześniej, nie później!
Czy to na pewno Peppy stanęła właśnie w drzwiach i obdarzyła cieplarnię nieśmiałym uśmieszkiem?
Przyjrzyjmy się jej. Kasztanowe pukle są. Zmarszczone brwi obecne. Dłonie w kieszeniach - nie inaczej! Rozbiegane spojrzenie - oczywiście. Apaszka na szyi - jakby mogło jej nie być?
Wątpliwości więc brak.
- Dzień dobry, profesorze.
Ach, i ten lekko zaakcentowany pytajnik w zdaniu oznajmującym.
To ona, zdecydowanie.

Tibby McGregor

Kiedy Tibby podchodziła do cieplarni, myślała, ze dostanie zwału serca. Kolejnego dziś.
Zdecydowanie ta szkoła nie służyła jej zdrowiu. Pani Pomfrey będzie musiała dać jej jakiś wywar na słabe serce. Nie wytrzyma tak dłużej.
Dziewczyna nie wierzyła własnym oczom, kiedy zauważyła Peppy.
- Peppy - prawie krzyknęła z radości.
Zapomniała o profesorze? Cóż. Te nastolatki.

James Morris

James wszedł samotnie do kolejnej sali wykładów. Widać było że to nie jest jego szczęśliwy dzień, na jego twarzy malowało się zaniepokojenie i smutek.

Urien Fawning

Fawning usiadł na fotelu.
- No, hola! Ktoś jeszcze, czy znowu węziutkie kółeczko wzajemnej adoracji?!

Tibby McGregor

Ślizgonka dobrze wiedziała, że James jest typem samotnika. Widziała. Wzrok miała dobry, choć co innego jej wmawiano w domu.
Spojrzała tylko na ewidentnie czymś zasmuconego kolegę i przekręciła głowę. Tak w prawo. Odrobinę. Kokieteryjnie może.
- Cześć - powiedziała do niego, kiedy ten mijał ławkę, którą zajmowała z Perpetuą.

Matthew Gainsborough

Kółeczko poszerzyło się właśnie o Gainsborougha, który z nieodgadnioną miną wszedł do cieplarni.
- Dzień dobry.

Urien Fawning

- Dzień dobry. No dobrze, może ktoś przyjdzie w trakcie...
Połknął ślinę, co miało być takim... fizjologicznym wstępem Fawninga do lekcji.
- Witam państwa wszystkich. Dziś pociągniemy trochę jeszcze temat zbioru ziół, po czym liźniemy trochę zagadnienia związanego z druidztwem… Na pewno przerabialiście to na historii magii. Omówimy sobie wreszcie kilka gatunków ziół, lekcja będzie więc prosta. A przynajmniej taka powinna być dla tych, których umysłów nie będę dziś nadto nadwyrężał. Tymczasem, oceny z zadania sprzed dwóch tygodni… Panna McGregor, powyżej oczekiwań, ale tylko na zachętę, bo pomimo objętości pracy, nie było w niej wiele ciekawego. Panna Hammet, wszystko co trzeba w obszernej pigułce – wybitny. Pan Prentice, powyżej oczekiwań, zapomniał o dyptamie. Jeżeli o kimś zapomniałem, to proszę mi się przypomnieć. Osoby, które nie oddały zadania, zgodnie z tradycją otrzymują trolla, którego mogą poprawić wtedy, kiedy ja powiem i w sposób, jaki ja ustalę. Zapraszam owutemiaków na zajęcia dodatkowe z zielarstwa. Termin będzie ustalany, jeżeli zbiorą się chętni. To tyle, ku woli wstępu… Panno McGregor, kiedy jest najkorzystniejszy czas do zbioru kory roślin?

Crystal Sanders

Weszła do sali zaraz za Mattem, rzuciła krótkie:
-Dzień Dobry- i zajęła jedną z wolnych ławek.

Matthew Gainsborough

Rozłożył swoje rzeczy na ławce.
Oj. Oj. Wspomnienia z ostatniej lekcji przywołały na jego twarz coś w stylu delikatnego, ledwie wychwytywanego grymasu.
- Jakby znów się do mnie przypiął... - szepnął, nachyliwszy się nieco w kierunku Crystal - powiedz mu, że padło mi na struny głosowe, albo coś...
Mrugnął, uśmiechając się i otworzywszy notatnik.

Tibby McGregor

Tibby wstała i grzecznie powiedziała:
- Wczesna wiosna, kiedy soki zaczynają krążyć, panie profesorze. - Czy oni już nie mieli tego tematu?
Dejavu?

James Morris

-Cześć- Odrzekł. James był jakiś inny bez uśmiechu jak by troche zrezygnowany. Bezwładnie opadł na ławke słuchając dennych słow profesora.

Urien Fawning

Uśmiechnął się z poważaniem i… dumą? Być może wreszcie czegoś ich nauczył!
- Dobrze. Panie Morris, po czym poznajemy, że pączki są gotowe do zbioru? I proszę zająć odpowiednią pozycję.

Amelia Hammett

Drzwi skrzypnęły, trzasnęły i do środka wpadła rozczochrana panna Hammett.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedziała szybko, zajmując jakieś najbliższe miejsce.