Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 21:08, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wrzask?
No tak, tylko to było w stanie wyrwać dzisiaj naszego markotnego Puchona ze swoich neizbyt kolorowych myśli. Drgnął niespokojnie i spojrzał na dyrektora. Krótko, bo przecież zaraz trzeba było obrzucić wzrokiem miłościwie nam prowadzącego lekcję.
Cóż, czy ktoś tu jeszcze czuje się jakby znalazł sie winnej epoce? Bo Fauntley zdecydowanie coś takiego u siebie rozpoznał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fauntley Prentice dnia Sob 21:08, 29 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
James Morris
Slytherin
Dołączył: 17 Wrz 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:08, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
James powoli wychodził z klasy było widać że coś było nie tak.
Chłopak to raz patrzył na zegarek to przez okno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:10, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Rudzielec był spokojny. Spokojny, dokładny i uważny.
Zgiąć kartkę na pół, strzepnąć resztkę atramentu z pióra, schować je do pudełka, obserwować kolejny wybuch irytacji Fawninga, w myśli skalkulować, ile kosztowałoby, gdyby wszyscy nauczyciele zrzucili się na jakieś psychotropy dla niego.
I tej kobiecie z zakrwawionymi dłońmi. Ciche mlaśnięcie z głębi cieplarni sugerowało, że tentakula reagowała na jej obecność o wiele bardziej entuzjastycznie niż rudy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z brzucha rodzicielki
|
Wysłany: Sob 21:10, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Prawy kącik ust zaczął mu drgać.
- Stone, ja nie jestem twoją matką. Ona zawsze była świetna z wróżbiarstwa, a ja nigdy nie mogłem zrozumieć, jak ta dziewczyna to robi, jak rozumie ten bełkot wydobywający się z mowy fusów i wewnętrznych oczu. I pisała mi prace z tego przedmiotu. Ale, do cholery, mów do mnie jaśniej.
Westchnął.
- Idziemy do mnie, do gabinetu. Ingart, ukaraj spóźnialskich. Spotkamy się może jutro...
Wyszedł przed Midry. Nie był w tej chwili gentlemanem, ale i nie miał na to ochoty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tibby McGregor
Slytherin
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:11, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Chyba nie tylko Fauntley się tak teraz czuł. Tibby też nie wiedziała co zrobić. Siedziała jak na szpilkach. Z jednej strony chciała wyjść za Jamesem, a z drugiej przecież nie może tak sobie po prostu opuścić klasy.
- Fauntley? - zapytała. - Czujesz, że to jest DZIWNE?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Midry Stone
Nauczyciel
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądśtam?
|
Wysłany: Sob 21:13, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wykonała nieskoordynowany ruch ręki, a złowieszczy grymas spłynął gdzieś między policzkami. Jedna z czerwonych kropli uderzyła z prawie niesłyszalnym hukiem o podłogę. Z pewnością nie doszłoby do tego, gdyby miała w zanadrzu jakieś chusteczki. Przesunęła szybko krzesło.
- Moją matkę zostawmy w spokoju - mruknęła. - Żadnych zabaw, żadnego świętowania. - dodała głośno, prostym językiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Sob 21:16, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wstał, spakował się i wyszedł.
[ "Jedna z czerwonych kropli uderzyła z prawie niesłyszalnym hukiem o podłogę." To ja tej kropli osobiście gratuluję.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 21:19, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Oderwał wzrok od rudego i obrócił się niezbyt pośpiesznie do Tibby.
- Mało powiedziane - odmruknął niezbyt entuzjastycznie, nie patrząc na Ślizgonkę. Rozglądał się po klasie, chociaż nie było w niej nic specjalnie interesującego. Nic.
Ale chyba zastanawiał się, czy mógłby już stąd ewakuaować swoją szanowną osobę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:21, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Wskazał głową wyjście. Tak. To chyba stanowczo oznaczało "znikaj, Prentice i zabierz kolegów".
- Omówimy to potem - uznał, choć doskonale wiedział, że zapomni.
[Zapala świeczkę w intencji kropli.]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maxwell Ingart dnia Sob 21:22, 29 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Midry Stone
Nauczyciel
Dołączył: 27 Wrz 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądśtam?
|
Wysłany: Sob 21:22, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz spojrzała na zdziwionych uczniów, a kąciki jej ust delikatnie uniosły się w górę.
- Na przyszłość pamiętajcie o rękawiczkach na wróżbiarstwo. Albo przynajmniej jakiejś ściereczce - chwilę później zniknęła za drzwiami.
[Kropla dziękuje.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tibby McGregor
Slytherin
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:25, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tibby jednym ruchem ręki wpakowała do torby pergamin, który swoją drogą w ogóle nie był zapisany, i zarzuciła bagaż na ramię. Kilka sekund później już jej w sali nie było.
Nie chciała wiedzieć co się dzieje w sali. Chciała iść na kakao.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 21:26, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No cóż, jemu właściwie nie trzeba było dwa razy powtarzać.
Uśmiechnął się uprzejmie i chwilę potem już go nie było, chociaż tak naprawdę nigdzie mu się nie śpieszyło.
O ile się założymy, że na następną lekcję spóźni się o całe bezczelne dwadzieścia minut?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:32, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ingart odetchnął głębiej, kiedy tylko drzwi zamknęły się - skrzypiąc, oczywiście - za ostatnim Puchonem.
Sięgnął ku kieszeni, szukając papierosów.
- Incendio.
Dobrze, że Fawning go nie widział. Pewnie dostałby burę, za próbę podpalenia cieplarni...
Nie. Nie burę. Upomnienie. W końcu jest praktykantem.
I musi coś zrobić z tymi spóźnieniami. To ostatni raz.
I z Fawningiem. Jak ma pracować, gdy patrzy mu na usta? I traktuje jak niewydarzonego piątoklasistę?
Max zaciągnął się dymem, obserwując jak jedna z roślin ciekawie porusza liśćmi, próbując wyłapać zapach palonego tytoniu. To tylko rok. Zdąży doprowadzić szklarnię do stanu używalności i wyjedzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|