Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:59, 29 Wrz 2007 Temat postu: Pierwsze zajęcia. |
|
|
Wrzesień poczynił niezbyt widoczne zmiany, jeśli chodzi o cieplarnię drugą. Starannie przekopane grządki, mięsiście zielone liście, unosząca się w powietrzu parna wilgoć - wszystko to sugerowało raczej nadejście lata, niż zbliżenie ku zimie. Względny porządek, utrzymywany przez Ingarta, też wydawał się naturalny i zbliżony do tego, jaki zawsze zachowywał Fawning; w przeciwieństwie do ławek, które zmieniły miejsce położenia na bliższe drzwiom i dzieliły szklaną salę na dwie części - ogrodniczą i szkolną. Zupełnie, jakby twórca pomysłu wiedział, jak często nie patrzy się pod nogi, sprintem spóźnionego zajmując miejsce przy stoliku, a przy okazji rozdeptując przypadkowe grządki.
Rudzielec uśmiechnął się kątem ust. Nie było źle. Wszystko dokładnie przemyślał. Wiedział już, gdzie co posadzi, kiedy podleje, jak przystrzyże. I było mu z tą wiedzą bardzo lekko, choć zapowiadała pracę.
Uczniowie? To tylko kilka godzin w tygodniu. Jak korki, tylko z większą grupą i bardziej regularnie. Nic strasznego. To tylko Fawning lądował przez nich z rozstrojeniem nerwowym. Jemu tak nie dokopią. Na pewno.
Co prawda będą musieli nadgonić program ze względu na poślizg...
Poprawił szalik, wciąż otaczający drapiące gardło ciasnym splotem.
...Ale co to za problem? Nazywał się Maxwell Ingart. Był rudy. I dorosły! A teraz też wyższy o kilka centymetrów, nocujący w hamaku niby marna kopia Miserisa, ograniczający palenie do niezbędnego minimum, o krótszych włosach, bezokularowy i z mniejszą ilością piegów.
Cały świat stał przed nim otworem.
A przynajmniej cała maleńka cieplarnia druga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Sob 20:02, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Do klasy wsunął się nie kto inny, jak tylko pan Matthew Gainsborough.
Zamiast zwyczajowego: "dzień dobry" powitał jednak Ingarta ciężkim spojrzeniem i ponurym:
- Powinienem cię zabić... Czemu nic nie powiedziałeś...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:04, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Drzwi uchyliły się cichutko, jakby pewna panna wcale nie była pewna, czy chce wejść do środka. Zajrzała przez utworzoną szparę, jednak szybko cofnęła głowę.
Przecież to tylko rudy, czego się tu bać? Przecież to tylko Marchewkowy Maxwell. Przecież...
Cholerny Ingart.
Po kilku chwilach wejście otworzyło się mocniej i w progu stanęła panna Hammett, obserwując to rudzielca, to Matta spod grzywki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:05, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ingart zerknął ku drzwiom, jakby sprawdzając, czy ktoś nie przywlókł się za Krukonem.
- Tak jest weselej, nie sądzisz? I uprzedzałem.
Uśmiechnął się kpiarsko. Brak plakietki uczniowskiej niezbyt go zmienił.
- Mówiłem, że będę ci robił naloty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Sob 20:07, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Burknął coś niemiłego pod nosem, siadając w ławce.
A mimo wszystko, dobrze było go widzieć, znów, w szkole.
Usiadł w ławce wyjmując rzeczy. Wciąż nie wyobrażał sobie jego w roli pana profesora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z brzucha rodzicielki
|
Wysłany: Sob 20:15, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Do sali wszedł Fawning, skinął głową Ingartowi i usiadł w jednej z ławek z tyłu. Zdjął tweedową marynarkę, powiesił ją sobie na oparciu. Był tego dnia ubrany dość luźno - nie miał na sobie nawet ulubionej kamizelki. No cóż, Fawning też człowiek, potrzebuje wygody. A strój musi być przewiewny, gdy kogoś krew zalewa...
Wyjął z kieszeni spodni niewielki kołonotatnik oraz długopis. Zeszycik otworzył i położył przed sobą na ławce, a długopis pedantycznie umieścił wzdłuż krawędzi notatnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:20, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Amelia siedziała w ławce, z dala od reszty i zawzięcie wptrując się w swoje dłonie.
Hm, w sumie to chyba niepotrzebnie przychodziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:23, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Zapraszam - rzucił w stronę Amelii. I to wcale nie był ton w stylu "Amelko". To było to przeklęte "Hemmett, numerologia to nie wróżbiarstwo. Skup się!"
Czy trudno było się skupić?
- Przypuszczam, że i tak nikt więcej nie przyjdzie... ORG są zajęciami o tyle nowymi, o ile starsze roczniki przerabiały je w ramach zielarstwa, często musząc zostawać po zajęciach. Aktualnie jednak, jako że macie już zielarstwo, nie przewiduję prac...
Skrzypnęły drzwi. Przez twarz rudzielca przebiegł zdradziecki tik, gdy zdał sobie sprawę, że ma zajęcia kontrolowane.
- ...domowych. W zamian czekają was prace semestralne. Każda potrwa około pół roku, czasem nieco mniej, zależnie od uzyskiwanych efektów.
(Jak wszystkim pozdychają paprotki, to zacznę drugą - dodał w myślach.)
- Ewentualne referaty mogą wynikać nie tyle z braku aktywności na zajęciach, co nie pojawiania się na nich.
Spokój. Harmonia. Wcale nie widać rysika w dłoni Fawninga.
- Jakieś pytania?
Taki dyrektor z tyłu klasy jest jak podważanie autorytetu w czasie, gdy należałoby go zdobyć. Nie zdawał sobie z tego sprawy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tibby McGregor
Slytherin
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:26, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Dzień dobry - powiedziała po pół godzinie spóźnienia, wychylając głowę zza drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
James Morris
Slytherin
Dołączył: 17 Wrz 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:30, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
James wbiegł zdyszany do klasy, jego wytłumaczenie nie było orginalne, ale liczył że podziała.
- Przepraszam za spóźnienie, zaspałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Sob 20:30, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Pytania? Owszem, miał ich parę. Ale nie zamierzał zadawać ich tutaj, bo po pierwsze jego dom straciłby kilka punktów za sposób w jaki by je zadał, a po wtóre, Fawning usadziłby go szlabanem.
Podparł więc twarz na dłoniach i przyglądał się Marchewkowemu w nowej roli. Trzeba mu było przyznać, był elastyczny. Może powinien był iść do szkoły aktorskiej..? Albo... Baletowej..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Sob 20:33, 29 Wrz 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Do klasy weszła raźnie panna Hepburn.
Przywitała dyrektora i skinęła głową Maxwellowi, unosząc wysoko brwi.
Proszę, proszę...
Po czym usiadła w byle jakiej ławce, wyjmując pergamin i pióro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:33, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie pytam, co pan robił w nocy, skoro budzi się pan o tej godzinie, panie...?
Pytanie zawisło w powietrzu.
Ten był chyba nowy. A już na pewno nieznany Ingartowi. W końcu kto normalny używałby takiej wymówki (wymówki, którą on sam stosował wielokrotnie i co więcej, zgodnie z prawdą!), wiedząc że ma do czynienia z kimś, kto nie jest Olivier i się nie wzruszy złym stanem zdrowia podopiecznego, dając mu zwolnienie na cały tydzień z góry?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tibby McGregor
Slytherin
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:34, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy Tibby w końcu zajęła miejsce w sali, nachyliła się w stronę Jamesa i powiedziała:
- Oryginalne wytłumaczenie - i mrugnęła do niego z sympatią.
Wyjęła pergamin i udawała, że coś na nim pisze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z brzucha rodzicielki
|
Wysłany: Sob 20:35, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Fawning nie miał siły, ani ochoty tamtego dnia usadzać nikogo szlabanem. Prędzej uciszyłby delikwenta jakimś zręcznym zaklęciem...
Podniósł długopis i zaczął się nim bawić, wpatrując się jednocześnie w Ingarta, czekając na choćby jedno jego słowo. Dlaczego by nie pozwolić atramentowi osiąść na kartce?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|