Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 22:54, 08 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
- Tak jakby - odpowiedziała niepewnie, marszcząc nos i odgarnęła niecierpliwie parę niesfornych kosmyków zasłaniających jej pole widzenia. - Nie za bardzo wiem, za co wziąć się w pierwszej kolejności.
Westchnęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 22:56, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Polimorfia, Obrona Przed Czarną Magią, Eliksiry Miłosne? - Podniosła brwi, przyglądając się uważnie Natalie. Zamknęła książkę, a koperty posłużyły za zakładkę. - Coś cię gryzie - stwierdziła, opierając łokcie o stół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 23:02, 08 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Uśmiechnęła się, na pozór niefrasobliwie.
- Dlaczego uważasz, że coś mnie gryzie? - zapytała wesoło, ściągnąwszy brwi i otworzyła leżącą przed nią książkę na chybił trafił.
Przygryzła dolną wargę i podniosła wzrok na Sheenę.
- Tak - powiedziała, tym razem poważnie. - Polimorfia, miłosne bzdury i obrona przed czarną magią. Muszę nadrobić.
Westchnęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 23:08, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Bo próbujesz być wesoła - odparła i przysunęła do siebie drugi tom, wciąż otwarty na nagłówku "Afrodyzjaki". - Och, nie takie bzdury. - Udała oburzenie. - Można się dowiedzieć... ciekawych rzeczy. - Wskazała fragment tekstu o Casanovie i zaśmiała się. - I numerologia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 23:15, 08 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
- Miłość to jedna wielka bzdura. Śmiem twierdzić, że wręcz paranoja - mruknęła, a sekundę potem zasłoniła sobie usta dłonią. - Przepraszam.
Zmarszczyła się, czytając o Casanovie.
- Wiesz, zawsze miałam wrażenie, że musiał odczuwać niewyobrażalną pustkę - stwierdziła, a po chwili dodała, kontynuując poruszony wcześniej temat: - Próbuję być wesoła, bo inaczej będzie ze mną krucho, ty raczej wyglądasz mi na niezdecydowaną.
Uśmiechnęła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 23:20, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Bo jestem niezdecydowana. - Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. - Miłość... to wszystko, co mamy - skomentowała opinię dziewcyny i zastanowiła się na moment. - Coś się stało? - Zamknęła także drugi tom, napisała już sporo, a czytanie, czy też dalsze pisanie podczas rozmowy było bezcelowe. - Coś związane... z wczorajszą ucztą? - Wszyscy mieli po tym jakieś wyrzuty sumienia, problemy i niepewności. No, prawie wszyscy. Sheena nie miała i podejrzewała, że kilka innych osób też nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 23:30, 08 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Uniosła brwi.
- Jeśli chodzi o ucztę, nie mam sobie nic do zarzucenia. No, prawie nic... - powiedziała, a w jej głosie zabrzmiała nutka znużenia, a może raczej źle skrywanej, tłumionej złości na samą siebie. - Właściwie to tak, chodzi o ucztę - stwierdziła, kiwnąwszy głową. - Dowiedziałam się dzisiaj czegoś dosyć... - urwała, szukając odpowiedniego słowa i skrzywiła się, wykrztuszając je na wydechu - nieprzyjemnego. I zupełnie nie wiem, co się ze mną dzieje.
Coś przewróciło jej się w żołądku.
Przecież... Nie może być zazdrosna... Ona? Nie, nigdy! Nigdy w życiu!
Spojrzała na Sheenę przenikliwie.
- Przepraszam, nie powinnam zadręczać cię swoimi rozterkami - mruknęła. - A skoro jesteś niezdecydowana, to mogę ci pomóc dokonać wyboru, jeśli chcesz.
I zamknęła z hukiem książkę, splatając dłonie na podołku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 23:39, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie zadręczasz mnie - zapewniła, bawiąc się rogiem jednej z kopert, która wystawała z książki. Uśmiech, miły, ciepły. Mogłoby się wydawać, że ona po prostu nie przestaje się uśmiechać, a nawet, gdy się nie uśmiecha jej oczy błyszczą czymś, co można wziąć za taki... wewnętrzny uśmiech. A jednak, Natalie widziała Sheenę z minami, których raczej nikt by się po niej na codzień nie spodziewał. - Jestem niezdecydowana... bo muszę przeczytać listy od ojca, ale im później tym lepiej, prawda? - Zakończyła temat i odsunęła od siebie książkę, by już nie zajmować rąk kopertą. - Jeśli chcesz możesz mi się wygadać - zasugerowała tonem, który utwierdzał, że nawet jeśli Krukonka odmówi to Shee nie poczuje się urażona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Nie 23:51, 08 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Przechyliła głowę, a jej mina wyrażała szczere zainteresowanie.
- Zawsze chciałam dostać list od ojca - powiedziała niepewnie. - Nawet go nie znam.
Uśmiechnęła się lekko, jakby dla niepoznaki i wzruszyła ramionami.
- Ja też odkładam przeczytanie listu - szepnęła. - Może raczej otworzenie paczki.
Wzrok panny Hepburn powędrował gdzieś w dół.
- Jeśli miałabym komuś doradzać, to jednak im wcześniej, tym lepiej.
Nie mogła powiedzieć Sheenie o tym, o czym dowiedziała się zupełnie przez przypadek... Musiała to zatrzymać dla siebie, koniecznie i nieodwracalnie.
Podrapała się bezwiednie po policzku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 23:57, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zrozumiała lekką aluzję i zajęła się tematem, który jednak Natalie z uporem kontynuowała.
- Od mojego raczej byś nie chciała. Jest nadopiekuńczy i kocha mnie aż za bardzo, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Wysłał mi trzy listy. I nietrudno zgadnąć, co w nich będzie. Jeden już przeczytałam, a raczej przeczytała go Amelia. Nie był zaadresowany do mnie. - Zdmuchnęła grzywkę z oczu i dotknęła policzka, jakby chcąc sprawdzić, czy wszystko jest na swoim miejscu. Było. Postanowiła dać dziewczynie więcej czasu i ewentualnie mówić o sobie. To zawsze pomagało, a w końcu nie znały się, aż tak dobrze, by powierzać sobie swoje sekrety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalie Hepburn
Ravenclaw
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: London
|
Wysłany: Pon 0:14, 09 Kwi 2007 Temat postu: ~*~ |
|
|
Roześmiała się cicho, serdecznie.
- Kocha aż za bardzo. Nadopiekuńczy - powiedziała. - Faktycznie, nadopiekuńczość często jest ślepa i kłopotliwa, ale to, że kocha...
Zmrużyła oczy.
- Doceń. I nie bierz tego do końca na poważnie, jeśli każe pozostałym cię chronić. W końcu na każdym kroku może czaić się niebezpieczeństwo, no nie? Oczko w głowie tatusia musi mieć tarczę. Chyba że przesadza.
Mrugnęła do Gryfonki i wstała, zabierając przyniesioną przez siebie książkę.
- Chyba pora spać - mruknęła.
I uśmiechnęła się na pożegnanie, odchodząc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Pon 14:42, 09 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Sheena chwilę myślała nad słowami koleżanki. Nie dowiedziała się niczego ponad to, co już od dawna wiedziała. W końcu ojciec kochał ją najbardziej na świecie - ze wzajemnością. Potem jeszcze długo pisała swoje wypracowanie, lekko zauroczona możliwościami eliksirów. Kiedy skończyła, wyjęła listy, zwinęła pergamin i zamknęła jedną książkę - druga pozostała otwarta na tekście o Casanovie. I poszła na chwilę poszperać między regałami.
Po prawie dwóch godzinach (niesamowite), zerwała się, łapiąc wszystkie swoje rzeczy, oprócz otwartej księgi i prawie wybiegła z biblioteki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 11:44, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Usiadł, o dziwo, gdzieś z przodu, jak zwykle poniewierając torbą. Najpierw wyciągnął jednak z niej książkę do numereologii i otworzył na pierwszej lepszej stronie.
Oparł się łokciem o blat stołu i zaczął czytać bez większego zainteresowania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:47, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przyszedł.
Usiadł. Prosto. Nie garbiąc się. Wygodnie.
Nie, nie w kącie, nie w mało widocznym miejscu, nie w najbardziej wyludnionej części biblioteki.
Na pierwszym lepszym wolnym krześle.
Nie zasnął, nie poszedł po książkę, nie wytapiał bezsensownie czasu.
Wyciągnął z torby stos pergaminów. I zaczął pisać. A raczej wypełniać, sądząc po częstotliwości przerzucania kartek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 15:07, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zamiast odrabiać numerologię napisał list. A właściwie dwa, chcoiaż tylko jeden, ten do siostry, można było nazwać listem. Pisał jakieś głupoty byle dużo - Apple lubiła, kiedy opisywał życie szkolne, bo sama nie mogła sie doczekać, kiedy pójdzie do szkoły.
Drugi pergamin zawierał tylko jedno pytanie i podpis. I była to oczywiście notatka do rodziców.
Spakował książkę i resztę rzeczy i wstał. Skinął głową Terry'emu, ale ten chyba go nie zauważył.
Westchnął więc i wyszedł z biblioteki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|