Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:04, 12 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
- Ta, jasne, wspaniale jest mieć rodzinę - burknęła i również wyszła, niedługo po nich. Chyba wciąż nie miała zamiaru się uczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:17, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Przyprowadziła ze sobą zapach cynamonu wydobywający się z kubka w róże - owe kwiaty wyglądały niczym namalowane przez kogoś, kto nigdy róż nie widział, a słyszał, że są piękne, czerwone i mają kolce. Usiadła przy stoliku z dala od okien - czyżby potrzebowała skupienia?
Dwa kwadranse później naokoło jednej otwartej księgi znajdowały się stosy innych, którymi odgrodziła się od świata - a ona sama była pochylona nad tą w centrum. Mugoloznawstwo, historia magii, eliksiry, wróżbiarstwo. Po dwudziestu siedmiu minutach woluminy zmieniły trochę swoje położenie, a z niektórych z nich wystawały kolorowe zakładki. Gdy naścienny zegar obwieścił nadejście szesnastej odsunęła się od stołu wraz z krzesłem i wpatrywała w paprotkę. Po pomruku 'miło cię widzieć, Fergusie' wróciła do nauki. Przez kolejne pięć minut poprawiała z irytacją kasztanowe kosmyki, aż ponownie porzuciła podręczniki i dopiła zimną już herbatę. Następnie całkiem spokojna ponownie pochylała się nad owymi księgami, a wzrokiem biegała szybko od lewej strony do prawej.
O godzinie siedemnastej siedemnaście podparta na jednym łokciu leniwie wpatrywała się w czarne literki, które - wydawałoby się - uciekały co chwilę niżej i niżej, i niżej...
Peppy?!
Wyprostowała się, przestając wpatrywać wgłąb biblioteki, potrząsnęła głową i z miną skazańca z powrotem zerknęła na tekst. Tak, to było wróżbiarstwo.
O dziewiętnastej, ciągle schowana za swoją barykadą, pisała list atramentem o zapachy lawendy na jasnofioletowej papeterii. Przygryzając co jakiś czas koniuszek pióra wybierała odpowiednia słowa, a bezsensowne myśli wrzucała do kałamarza. Lekko zgarbiona i skupiona - czy to na pewno ona?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 21:04, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Wieczory w bibliotekach to w sumie dość przyjemna sprawa. Jest spokojnie, cicho, nie ma dokazujących pierwszoroczniaków, nie ma rozgadanych dziewczątek, które uważają, że wyjdą na mądrzejsze jeśli właśnie tu, w otoczeniu książek, przyjdą plotkować na temat swoich rówieśniczek, słowem - idealna atmosfera do nauki.
A przynajmniej była taką, do momentu, w którym do wnętrza wszedł niejaki Matthew Gainsborough.
Zaczęło się od tego, że potrącił bibliotekarkę. Ta, przyjrzawszy się młodemu rozbójnikowi (który tradycyjnie nie zatroszczył się o fryzurę, czy choćby właściwe zapięcie koszuli) uznała, że wykład na temat dobrego wychowania to właśnie to, czego mu trzeba i przez dobrych kilka minut zakłócała ciszę swoim skrzekliwym głosem.
Kiedy już się uspokoiła, krukon zniknął między regałami i wszystko wróciło do najporządniejszego porządku, który trwał całe dziesięć minut.
- Tu jesteś! - wypalił dosyć głośno Matt, łapiąc książkę leżącą na wierzchu stosu przy stoliku Perpetuy, ignorując zupełnie samą, skrytą za książkami Ślizgonkę. Może jej nie zauważył...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:12, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jak początkowo starała się nie zwracać uwagi na przybysza i jego dyskusje z bibliotekarką, to dotykając owej książki zakłócił jej święty i ściśle określony porządek.
- Matt, zburzyłeś mi konstrukcje - powiedziała całkiem spokojnie, choć z lekkim żalem w głosie, odkładając podręcznik od historii magii (którą to się aktualnie zajmowała) na miejsce skradzionej księgi. Następnie leniwie uniosła wzrok i obdarzyła Krukona typowo ślizgońskim spojrzeniem, sugerującym, że ona - mimo powszechnego mniemania - istnieje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Perpetua Scout dnia Wto 21:47, 14 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 21:20, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Taak... Zaklęcia... Ależ on się naszukał... Na jego usta wpełzł leniwy uśmiech.
Hmm. Ktoś coś mówił..?
Oderwał się od kartkowania książki i zerknął na dół, w kierunku skąd doszło go upomnienie. Okładka. Stos książek. Stół. Perpetua. Regały, Stół... O. Moment. Stół, Regały... Perpetua. Zagadka wyjaśniona.
Wrócił wzrokiem do Ślizgonki.
- ...O. To ty... - błysnął elokwencją i nie pytając nikogo o pozwolenie, odsunął sobie krzesło i usiadł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:26, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Może zwróćmy uwagę na marszczenie przez Peppy brwi. Robi to zazwyczaj, gdy coś łamane na ktoś ją irytuje. Ewentualnie gdy jest zdezorientowana. Aktualnie ładnie to demonstruje. I to delikatnie drganie policzka plus lekko kpiący uśmiech pod nosem.
- Tak, to ja. Zazwyczaj bywam sobą.
Zabrała się za porządkowanie stolika. Wiesz, walająca się wszędzie papeteria, kałamarz, pergaminy, ogryzek ołówka. Wszystko - trach - do torby. O, jeszcze pióro.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Perpetua Scout dnia Wto 21:34, 14 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 21:34, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jaka szkoda, że nie patrzył na nią i stracił ów spektakularny pokaz perpetuowej mimiki twarzy... Niestety bardziej był zajęty przesuwaniem palcem po grzbietach książek w ustawionej przez dziewczynę konstrukcji, by zwrócić uwagę na coś innego, niż zapisane na nich tytuły.
Wróżbiarstwo...Mugoloznastwo...Eliksiry. O! Właśnie! Eliskiry!
Pech, że wetknięte w stosik zaraz przy blacie i nakryte conajmniej sześcioma innymi tomiskami.
- Pożyczam to - oświadczył, wyciągając interesujący go tytuł z wieży, która bądź co bądź, nieco się obniżyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:43, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Nieco? Perpetua jęknęła sobie pod nosem, następnie szybko wyciągnęła z pozostałych wież po jednej książce o zbliżonej grubości do tej od eliksirów. Budowla uratowana. Przy okazji jednak wstać musiała i wtedy to właśnie zobaczyła, co też tym razem jej ukradł.
Zaraz... Zmrużyła szarozielone oczy, przyglądając się zdobyczy Matta. Poplamiona atramentem, pozaginane rogi, hmmm, przekreślone nazwisko autora - trzykrotnie, równo.
Oj.
- Nie możesz wziąć innej? Na półkach są ich dziesiątki, a ta... - urwała raptownie, szukając kolejnych 'argumentów'. - Sam popatrz! Brudna, zabazgrana, jakieś bezsensowne notatki!
Jej notatki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 21:50, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Matt niestety właśnie przyglądał się swojej zdobyczy. Obrócił ją parę razy w dłoniach, otworzył, przejrzał marginesy i... No proszę!
Notatki...? Pysznie się składa...! On nie robił notatek nigdy. Co z tego, że zwykle cała godzina lekcyjna upływała mu na pisaniu. Tyle przyjemniejszych rzeczy do przelania na papier, niż jakieś przepisy czy wskazówki co do warzenia wywarów...
- Ta jest mi bezwzględnie potrzebna. Pewnie i tak znasz ją prawie na pamięć - tym razem spojrzał na Perpetuę swoimi zielonozielonymi oczyma - Przecież ci jej nie zjem... - zapewnił.
No, zjeść by raczej nie zjadł, bo był wybredny. Ale mógłby ją zgubić, zniszczyć, zapodziać, sprzedać... Takie tam. Mało istotne szczegóły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:57, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że dla Peppy owe 'mało istotne szczegóły' nie były do końca mało istotnymi szczegółami.
- Przecież to nie o to chodzi - burknęła pod nosem, nie spuszczając z oczu swojej książeczki, którą to on tak bezczelnie trzymał swoimi brudnymi łapskami. Przy okazji jednak - by nie popaść w monotonię - poprawiała swoje wieże, które nie do końca były równej wysokości. Tu jedno tomisko wyciągnęła, tu drugie dołożyła. O, prawie. Ale nie... Chwileczkę. Jeszcze jedno z tej sterty przy brzegu stołu. Znów nieidealnie.
Kolejne spojrzenie na Krukona - krótkie. Kolejna poprawka. Kolejne spojrzenie - dłuższe. Kolejna... TRACH. Jeden stosik właśnie wywrócił się w kierunku Perpetuy - wolumin po woluminie, trochę jak domino. Ta książka, która leżała na samym szczycie, teraz zajmowała miejsce na podłodze. Młoda jejmość się po nią schyliła.
- Oddaj mi ją - nakazała, gdy z powrotem była w pionie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 22:08, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Brudnymi? Łapskami? Dłonie Matta były owszem - duże, miały długie palce i sprawiały wrażenie dosyć delikatnych, ale brudne nie były w żadnym wypadku!
Sam Matt przyglądał się poczynaniom Perpetuy z mieszaniną rozbawienia i zaciekawienia. Tu żądała zwrotu książki, tu budowała jakieś nie do końca potrzebne dzieło niemalże fortyfikacyjne... Aż w końcu narobiła bałaganu i hałasu.
Tak. Chyba cała sytuacja zaczęła go bawić.
- Oddam - pokiwał głową i uczynił gest, jakby miał oddać jej książkę z powrotem - Jutro - w ostatnim momencie cofnął dłoń i wstał z krzesła.
Późno się robiło, nauka czekała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:15, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pozostawił ją siedzącą przy stoliku z miną zbitego psa. Przecież on nie może jej tak zabrać, prawda? Przecież nie jest jego! Twoja, Perpetuo, też nie. Pfff!
Wyglądała dziwnie niewinnie. Mała, delikatna, chudziutka Ślizgoneczka? Której zły i olbrzymi Krukon zabrał ulubioną zabaweczkę.
- Maaaaatt - jęknęła przeciągle, wzruszając przy tym ramionami, jakby było to nierozerwalne. Zapewne ledwie ją widział wśród jej książkowej konstrukcji. Jakieś kasztanowe włosy sterczące nad wieżyczkami?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Matthew Gainsborough
Ravenclaw
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 396
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brighton
|
Wysłany: Wto 22:22, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Schylił się nieznacznie, by móc spojrzeć nieszczęśliwej Perpetui w oczy.
Ojej... Biedna, mała Peppy skrzywdzona przez złego pana Krukona. Aż żal za serce chwytał...
- Nie roń łez, jutro ją dostaniesz - uśmiechnął się jakoś tak, hmm, prawie złośliwie.
A Perpetua mogła poczuć, jak wcześniej wymieniona i opisana brudna łapa Matta spoczęła na samym czubku jej głowy. Mało tego! Wykonała nieznaczny ruch. O zgrozo! Panna Scout właśnie została pogłaskana, jak małe dziewczątko.
Pan Gainsborough natomiast wyprostował się, wsunął obie książki pod pachę i ruszył w kierunku wyjścia, jak gdyby nigdy nic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:31, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy on już tak sobie szedł, ona - można by rzecz rytmicznie - zakładała kosmyki za uszy, a jej mózg trawił napływ informacji. Łzy. Ręka. Głowa. Coś nie tak? Łzy. Głowa. Ręka. Coś nie tak, zdecydowanie. Łez brak. O jedną rękę za dużo. A głowa może się jeszcze przydać... prawda?
Szybko chwyciła pasek torby, idąc już przełożyła ją przez głowę, a gdy ta spoczęła na ramieniu, książki nadal były porozrzucane i porzucone. Oj.
Przeszła szybko obok złego pana Krukona w bezpiecznej odległości, nie uderzając go dramatycznie ramieniem, nie poprawiając też filmowo włosów.
Po prostu wyszła jako pierwsza. Bez słowa. Chyba poczuła się urażona. Z jakiego powodu? Kto ją tam wie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Skadi Holm
Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:57, 03 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Z biblioteki dało się słyszeć cichy tupot lekkich, niemalże tanecznych kroków. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że Skadi plącze się po pomieszczeniu bez konkretnej przyczyny, raczej zwiedza, poznaje i te zakamarki zamku, uczy się Hogwartu na pamięć. Po chwili jednak dziewczynka zatrzymała się przy jednej, konkretnej półce, zadarła głowę do góry i uśmiechnęła się z satysfakcją. Tak, to tutaj.
Odnalezienie wybranego działu stanowiło połowę sukcesu; druga połowa polegała na sięgnięciu po wybraną książkę.
Skadi przyniosła sobie ciężkie krzesło i z cichą determinacją, patrząc, czy nikt nie idzie, zaczęła na nim ustawiać piramidę z woluminów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|