Główny księgozbiór.

Perpetua Scout · Wysłany: Nie 21:48, 25 Mar 2007 Temat postu:

- Zalotom? - zaśmiała się, unosząc brwi wysoko. - A całą siłę wykorzystuję, by znosić tą jego opryskliwość i wieczną irytację w głosie - dodała, krzywiąc się dziwnie.

Aisling Biteford · Wysłany: Nie 21:54, 25 Mar 2007 Temat postu:

- Zalotom, kochaniutka. Gdyby o mnie tak się ktoś starał... - Oczy jej się śmiały, kiedy udawała, że mdleje. Nie mogła jednak upaść, bo siedziała, a takie mdlenie na siedząco nie było zbyt efektowne. - Muszę jednak pogodzić się z faktem, że jestem tylko małą Puchonką i że ktoś zwróciłby na mnie uwagę tylko wtedy, gdyby w Hogwarcie jakiś psychopata wymordował wszystkie inne dziewczęta - paplała, mrugając rozpaczliwie.
Za dużo czytała romansów mamy. I za dużo komiksów taty, które leżą gdzieś tam na babcinym strychu. Strychy są złe.
- Och, Perpetuo, słońce, będę musiała opuścić, niestety, twą uroczą osobę, aby udać się na spoczynek, bo dzień był niezwykle pracowity i czuję się zmęczona.

Perpetua Scout · Wysłany: Nie 21:56, 25 Mar 2007 Temat postu:

- Żadne ze mnie słońce, Isie - stwierdziła niby poważnie, niby wesoło.

Aisling Biteford · Wysłany: Nie 21:57, 25 Mar 2007 Temat postu:

- Tak, tak, kochaniutka. - Uśmiech, szeroki. - Dobrze, Perpetuo. Naprawdę jestem zmęczona. I niewyspana, mimo wszystko. Dobranoc.
Wyszła z biblioteki, śmiejąc się z własnej głupoty.

Perpetua Scout · Wysłany: Nie 22:00, 25 Mar 2007 Temat postu:

- Kochaniutka też nie jestem - dodała, gdy drzwi biblioteki zamknęły się za Iskierką. I co z tego, że powiedziała to właściwie do siebie? Otóż nic.
Chwilę potem i ona wyszła, zostawiwszy zapewne arcyciekawą lekturę na stoliku.

Moira Agrus · Wysłany: Pon 16:06, 26 Mar 2007 Temat postu:

Przez chwilę lawirowała między regałami aż w końcu wyciągnęła coś interesującego.
Przysiadła na pierwszym lepszym wolnym stoliku i spróbowała się skupić na lekturze. Chociaż wcale nie była ciekawa, wbrew okładce.

Mischa Trachtenberg · Wysłany: Pon 16:29, 26 Mar 2007 Temat postu:

Od razu udała się do działu z Numerologią, zaraz po Transmutacji był to jej ulubiony przedmiot, co nie znacz, że miała z niego dobre oceny. Wzięła z pierwszego lepszego regału książkę z napisem na grzbiecie "Magiczne cyfry - numerologia dla trochę bardziej zaawansowanych" i usiadła przy wolnym stoliku. Rzuciła niedbale torbę na ziemię i rozejrzała się po bibliotece, jakby szukając kogoś godnego jej zainteresowania. Zatrzymała na chwile wzrok na brązowo włosej Puchonce.
Zmrużyła oczy, odgarnęła włosy i usiadła wczytując się w lekturę.

Moira Agrus · Wysłany: Pon 16:34, 26 Mar 2007 Temat postu:

Lektura była tak nudna, że po pewnym czasie przerwała i rozejrzała się po bibliotece. Zauważyła jakąś rudą pannę kilka stolików dalej, ale nie przyglądała się jej za bardzo. Po chwili powróciła spojrzeniem na rudą i zauważyła, że to ta sama Ślizgonka, z którą wczoraj rozmawiała.
Książka zaczęła jej powoli ciążyć w dłoniach i upadła na blat stołu z cichym hukiem.

Mischa Trachtenberg · Wysłany: Pon 16:45, 26 Mar 2007 Temat postu:

Usłyszała huk, cichy ale donośny. Rozejrzała się, to znów ta mała - Pomyślała. Przewróciła tylko oczami i powróciła do lektury. Dziś nie miała czasu na na takie rzeczy.

Moira Agrus · Wysłany: Pon 16:48, 26 Mar 2007 Temat postu:

Wstała, gdy zauważyła, że nikt nie zwrócił na nią specjalnej uwagi. Odłożyła książkę na miejsce i postanowiła poszukać czegoś lepszego.

Mischa Trachtenberg · Wysłany: Pon 16:56, 26 Mar 2007 Temat postu:

Zamknęła książkę. Nie miała już ochoty czytać o tych liczbach. Rozsiadła się wygodnie, wyprostowała włosy i rozgląda po pomieszczeniu. Dzisiaj była w dziwnym nastroju nie miała nawet ochoty na zgryźliwe uwagi. Czyżby byłą bardziej tolerancyjna?? Nie... to słowo do niej nie pasowało.

Maxwell Ingart · Wysłany: Pon 17:05, 26 Mar 2007 Temat postu:

Rudzielec uśmiechnął się kpiarsko do własnych myśli.
Krok.
Na moment zniknął w dziale dotyczącym zaawansowanych eliksirów.
Krok.
Z którego wrócił niosąc kilka wyświechtanych książek, oceniając po zalegającej na nich warstwie kurzu - czytanych po raz ostatni jakieś pół wieku temu.
Krok.
Usiadł przy wolnym stoliku z dala od okna (byleby nie kusiło!) i zabrał się do pracy z zaangażowaniem charakteryzującym jedynie pewien rodzaj Krukonów podporządkowanych pośrednio klątwie Roweny.

Moira Agrus · Wysłany: Pon 17:10, 26 Mar 2007 Temat postu:

Nie mając chęci do dalszych poszukiwań usiadła na krześle i przez chwilę się zastanowiła, co ma zamiar zrobić. Ktoś wszedł do biblioteki, ale to chyba nie było zaskakujące, wiec poszukując innego zajęcia ponownie wstała, bo nie mogła usiedzieć na miejscu.

Mischa Trachtenberg · Wysłany: Pon 17:27, 26 Mar 2007 Temat postu:

Znudzona wyciągnęła pióro, kałamarz i pergamin. Wzięła pióro do ręki. Wzrokiem wodziła za Puchonką, a piórem gładziła się po policzku. Miała pewien plan i chciał go wprowadzić w życie.

Moira Agrus · Wysłany: Pon 17:28, 26 Mar 2007 Temat postu:

Wstała i wyszła. Nazwy książek zaczęły już ją denerwować.