Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:20, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Dobrze. Od dziś śpię w pokoju wspólnym Gryfonów i chodzę za Tobą na zajęcia - zgodził sie gładko, z błyskiem w oku. Nie żartował. - A ślizgonki nie są interesujące. Wolę Puchonki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:25, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Milczała chwilę, z niezwykłym zacięciem.
- Nie aż tak bardzo z tym pilnowaniem - spojrzała na niego spode łba. Znowu moment się nie odzywała.
- Hm, więc widać leci na ciebie nieinteresująca samica węża - fuknęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:26, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Możliwe - zgodził się. - Martwi cię to aż tak?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:27, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Tak! - wypaliła, nadymając policzki. Odetchnęła cicho i głęboko. Wszystko dobro, wszystko dobro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:34, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Potarł brew z konsternacją. Czemu? - chciał zapytać. Ale to skończyłoby się tylko kolejną awanturą, których stos młoda Ingartówna miała w zapasie na momenty, gdy miała okres, ból egzystencjonalny, lub przeczytała coś dziwnego.
A teraz była zazdrosna. Albo mocno wkurzona. Albo nastawiona na pogadankę pod tytułem: "szanuj się, Max".
- Okej... Ja nie odpowiadam na zaloty jakichkolwiek ślizgonek, a ty dbasz o siebie i nie zachęcasz, ani nie popierasz tych dziwnych form umizgów, jakie stosują ci wszyscy przemili koledzy. Na przykład ten cały poetycki Gryfon, Terry. Albo Ian. Albo ktokolwiek inny. Może tak być?
Każdego innego by wyśmiał. Ale Ailith miała humory. Nauczył się je szanować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:37, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Skrzywiła się, dobitnie. Niezadowolona.
- ...spróbuję - mruknęła po chwili. - Jak obiecasz! - zaznaczyła jeszcze tonem wyjątkowo podniosłym.
- A-ale... z Murrayem może być problem, bo go o coś... poprosiłam właściwie - dodała, duuużo ciszej.
[Muszę iść, arght :( Jutro wrócę, postaram się.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:43, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Co takiego...? Nie, żebym nie miał zaufania do Ciebie, a i z Ianem sie dogadałem. Ale wiesz, mi jakoś się nigdy nie zdarzyło...
Dalszy tok rozmowy ucichł, gdy kierowali się ku wyższym partiom zamku.
Mócie co chcecie, lochy były dobre dla szczurów i Ślizgonów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Theophil Venom
Slytherin
Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:41, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Każdy potrzebuje czasami chwili odpoczynku. Od wszystkiego. A ciemne, chłodne, wilgotne lochy były dobrym miejscem dla Theo. Potrząsnął głową.
- Przeklęte kudły - mruknął do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 19:43, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Szła.
Była wściekła. A nawet bardziej niż wściekła. W jednej ręce trzymała różdżkę, a w drugiej tę przeklętą łyżkę.
No ale - jak ona mogła? To dziecko! Jedenastoletnie dziecko! Nie powinna... Co Ci ludzie z niej zrobili! Ludzie? To ludzie?
Ze złością rzuciła łyżką przed siebie. I znieruchomiała, słysząc, że wcale nie uderzyła w ścianę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Leah Lullietus dnia Nie 19:51, 15 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Theophil Venom
Slytherin
Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:48, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Nagle poczuł przeszywający ból niedaleko skroni.
- Co do... - machinalnie dotknął głowy. Jego spojrzenie powędrowało do jakiegoś metalowego przedmiotu leżącego na posadzce.
- Łyżeczka? - wyraził zdziwienie na głos. Opuścił rękę. Już nie bolało.
- Kto mnie atakuje łyżeczką?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 19:49, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przepraszam? - spytała nieśmiało.
Nie zauważyła chłopaka. Powinna się uspokoić. Teraz, zaraz, natychmiast! Pokazać Lucy, że wcale nie jest...
'A teraz powiedz Cześć przystojniaku i zrób z siebie prawdziwą dziwkę. Dalej! Na co czekasz?'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Theophil Venom
Slytherin
Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:53, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Czy uważasz, że twoje przeprosiny zszyją mi głowę? - był zły. On sam w lochach - tak miało być. Nagle zjawia się tu jakaś bezczelna dziewczyna i rzuca w niego łyżeczką! Jak śmie! Wyobraził sobie, jak wyjmuje zza pleców nóż obiadowy i ciska nim przed siebie. Cholera. Nie miał za plecami noża obiadowego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 19:56, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Tak - odezwała się ta bezczelna, wściekła część. I uśmiechnęła się. - Ale zawsze mogę ucałować. Jak sobie pan życzy.
Mrugnęła do niego i podeszła odrobinę. Różdżka wylądowała w kieszeni. Tak samo jak jej ręce, trzęsące się w bezsilnej złości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Theophil Venom
Slytherin
Dołączył: 15 Kwi 2007
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:59, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
"Bezczelna."
- Obejdzie się. - złość nie przeszła mu w ciągu sekundy. Zauważył mrugnięcie. Czy ta dziewczyna czegoś od niego oczekuje? Pewnie tak. Dlatego schylił się, podniósł łyżeczkę i podał jej metalowy przedmiot.
- Zgubiłaś coś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 20:01, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki - powiedziała, nie przestając się uśmiechać.
I wyciągnęła rękę w jego kierunku. Trzęsła się. 'Cholera. Mogłabyś się opanować, dziewczyno! Beznadziejna, bznadziejna, bez...'.
Dzięki, ale to Mischy - dodała, chowając rękę z łyżką do kieszeni. - Znaczy się, kot Mischy, a łyżka szkolna. Czyli...
'Mischa, kobieto, ratuj tę kretynkę!'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|