Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Korytarz na siódmym piętrze.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:00, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Wypuścił torbę z rąk, a ta spowrotem wylądowała na podłodze. Wyprostował się i spojrzał na nią. Przeciągle i chyba z lekkim zdziwieniem.
- Chodzi ci o tę rozmowę na błoniach? - zapytał, chociaż 'przy człowieku, którego szanuję' wydawało się przekreślać tę tezę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:04, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Nie potwierdziła, nawet nie przytaknęła, patrzyła tylko na niego, uparcie nie mrugając. Dziwnie blada, z oczami dziwnie spokojnymi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:08, 11 Kwi 2007    Temat postu:

- Nie patrz tak na mnie, mówiłem już, że w myślach czytać nie potrafię - powiedział spokojnie, unosząc brwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:11, 11 Kwi 2007    Temat postu:

- Mówiłeś, ja słuchałam i tak dalej... Tak, o tę rozmowę mi chodzi - odpowiedziała pełnym zdaniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:19, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Do złudzenia przypominało mu to sytuację z Iskierką. Tyle, że wtedy skończył z połamanymi żebrami - teraz skończyłoby się to zapewne tylko urazą, ale jednak znowu zawiniło tzw. niedopowiedzenie.
Potarł oczy ze zmęczenia.
- Wiesz, może nie jestem aż tak empatyczny, jak myśli Corinne... - zaczął spokojnie. - Bo gdybym taki był, potrafiłbym zrozumieć twoją złość. Ale nie rozumiem. - Spojrzał na nią i chyba się nawet uśmiechnął. - Może inaczej widzisz naszą znajomość. Ja nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy tak wiecznie udawać stabilnych psychicznie i te inne... nie mam zadatków na aktora. - Bezradnie rozłożył ręcę, a jego uśmiech stał się bardziej wyrazisty, chociaż jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie siegał on oczu. - Minęliśmy sie najwyraźniej z poglądami na świat. - Ponownie siegnął po torbę, z wyraźną rezygnacją. - Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć, czy już mogę zostawić ciebie i twój ulubiony parapet?

[muszę uciekać]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:22, 11 Kwi 2007    Temat postu:

- Najwyraźniej się z nimi minęliśmy - potwierdziła sucho, żegnając się z nim krótkim i mało widocznym skinieniem głowy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fauntley Prentice
Hufflepuff



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Śro 22:27, 11 Kwi 2007    Temat postu:

Przełożył pasek torby przez ramię i właściwie miał już iść... zrobił nawet krok w stronę, która miała go doprowadzić do schodów, ale niespodziewanie zawrócił. Wiedział, że nie powinien. Naprawdę to wiedział, ale jednak podszedł do niej i niespodziewanie pocałował ją w policzek.
- Najwyraźniej - powtórzył szeptem, odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
Nerwowym krokiem, zaciskając palce na pasku torby i wpatrując się w sufit.

[a masz ;> branoc :*]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:41, 11 Kwi 2007    Temat postu:

A ona prychnęła w rezultacie tej ciągłej irytacji, kopnęła mało subtelnie pozostawioną na podłodze torbę. I początkowo oparta o ścianę - po krótkiej chwili siedziała na ziemi, wygrzebując z torby chusteczki.
Może inaczej widzisz naszą znajomość - parokrotnie wracała do tego zdania. Szumiało jej w głowie, nie chcąc dać spokoju. Ani świętego, ani żadnego.
- A może jej w ogóle nie widzę? - wysyczała do samej siebie, patrząc na śnieżnobiałą chusteczkę. Otarła nią raz policzek, w który ją pocałował, a następnie pierwszą łzę. I równocześnie ostatnią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perpetua Scout
Slytherin



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:48, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Tup, tup, tup.

Jejmość, która właśnie pojawiła się na owym korytarzu, rozglądnęła się. Z zadowoleniem na twarzy. Gdyż za oknem i tak widać już nic nie było (a co dopiero chmur), wskoczyła zgrabnie na parapet i oparła się plecami o szybę. I tak trwała, przyglądając się panującej na korytarzu ciemności. Z lekkim uśmiechem na ustach. Cisza, cisza i cisza.

***

Po jakimś mało istotnym czasie wyciągnęła z tylnej kieszeni czarnych sztruksów fioletową kopertę w jadowicie zielone kociątka. Kolejny jakże ciekawy wywód o szkodliwości groszku, pomyślała, a wyraz jej twarzy sugerował, że zabiera się do czytania raczej z powodu braku innego zajęcia, niż wielkiej ochoty. Westchnęła jeszcze raz, zanim rozerwała mało delikatnie kopertę. Wyciągnęła dwie kartki, mrużąc paciorkowate oczy. Za ciemno - przemknęło jej przez myśl, więc w drugiej tylnej kieszeni poszukała różdżki. I znalazła. Lumos! - na korytarzu dało się usłyszeć szept.

Nieufnie przyglądała się jednemu jedynemu wyrazowi na pierwszej kartce, oświetlając go magicznym patykiem. W końcu mruknęła: Nox!
Jednak i tak było za jasno, by zdziwienie malujące się na twarzy dziewczyny pozostało niewidoczne. Gdzieś w jej środku wybuchały na zmianę kolejne, sprzeczne uczucia (radość była gaszona przez sumienie, a smutek odstraszany przez egoizm), ale na twarzy pojawiło się tylko to jedno. Zdziwienie. Najszczersze.
W końcu wepchała oba pergaminy do kieszeni, różdżkę założyła za ucho - oczywiście poprawiając przy tym nieposłuszne kosmyki. Zeskoczyła z parapetu, potykając się o własne nogi. Wróciła. Jedno słowo, a takie kłopotliwe!

Tup. Tup. Tup.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian Murray
Ravenclaw



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vale Sansretour

PostWysłany: Sob 0:19, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Odgłos czyichś niezbyt ostrożnych kroków i ciche chlupotanie, tłumione przez skórzane boki torby.
Dziedzic Murrayów wybierał się na długą, nocną przechadzkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Sob 0:20, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Pisk. Tupot kroków. Ktoś już na niego czekał i zarzucił mu z impetem ręce na szyję, z dziecięcą radością kwitując względne spotkanie.
- Wreszcie - zaszczebiotała Lucy D. Vivian, spoglądając na chłopaka. Z dołu.
Powrót do góry
Ian Murray
Ravenclaw



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vale Sansretour

PostWysłany: Sob 0:22, 14 Kwi 2007    Temat postu:

- Już się stęskniłaś, mała lisico? - zapytał ze śmiechem, podnosząc Lucy do góry i okręcając ją wokół siebie. Czasem bawił się tak z Uną. To znaczy... dopóki nie zaczęli traktować jej gorzej od trędowatej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Sob 0:28, 14 Kwi 2007    Temat postu:

Lucy nie wyglądała na trędowatą. W zasadzie, jej skóra była tak blada, jak skóra jej ojca. Zmarszczyła lekko nos, oblizała zęby.
- W sumie to tak. Rozumiesz. Rudy ojciec, rudy dziadek, rudy płatny morderca, a ja w spadku nie mam serca - wyrecytowała bez większego składu - Idziesz na spacer i prawda, że nie beze mnie?
Powrót do góry
Ian Murray
Ravenclaw



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Vale Sansretour

PostWysłany: Sob 0:31, 14 Kwi 2007    Temat postu:

- Nie bez ciebie - potwierdził z cichym westchnieniem. - Ale nie na błonia.
Postawił ją na ziemi.
- To gdzie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy D. Vivian
Gość






PostWysłany: Sob 0:34, 14 Kwi 2007    Temat postu:

- Nie wiem - stwierdziła bez przekonania - W zasadzie, dlaczego kręcisz się po szkole o tak późnej porze? Stwierdzili, że dystyngowany magomedyk dzisiaj nie będzie potrzebny, bo odprawiają rytuał ku czci Wielkiego Szatana I Jego Sług? - spytała z przekorą.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wiedza, magia, język, niezależność! Strona Główna -> Korytarze Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 10 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1