Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Urien Fawning
Dyrektor szkoły; opiekun Ravenclawu
Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 784
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z brzucha rodzicielki
|
Wysłany: Nie 13:19, 21 Sty 2007 Temat postu: Ogródek |
|
|
Rośnie tu maciejka i kocimiętka, kwitną malwy i wyżliny, pszczoły krążą wokół kwiatów nasturcji. Uczniowie i nauczyciele natomiast krążą wokół tych roślin, które są gotowe ugryźć wszystko, co się do nich zbliży, czy też takich, które pachną zniewalająco wręcz lub leczą przy dotykaniu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 20:51, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Stwierdziła, że ogródek przy szklarniach to bardzo dobra przechowalnia. Nawet bardzo bardzo.
Stąd przynajmniej wszystko widziała.
Może zimą nie było to najprzyjemniejsze miejsce na świecie, ale nie było też gorsze od pozostałych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 21:10, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tego dnia już nic nie mogło jej zdziwić.
Nie miała nawet ochoty czekać cudownych piętnastu minut. Było jej za zimno. Zaklęła tylko (niezbyt ładnie, jak to miała w zwyczaju) i postanowiła wrócić do dormitorium.
Nieobecność jakoś przeżyje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 21:38, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy weszła do ogrodu. Dziewczynka bez żadnego entuzjazmu usiadła na ławce, założyła nogę na nogę, oparła głowę o oparcie i patrzyła w niebo, wdychając powietrze jak narkotyk. Jej usta poruszały się w jakiejś niemej mantrze.
- There's a purpose of self-destruction...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:42, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
NAmrael pojawił się chwilę po niej. Blady, lekko jakby wychudły, w postrzępionej nieco szacie. On też nucił.
"You know I hate to hurt you,
I hate to see your pain
But I don't know how to stop
I don't know how to stop..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 21:49, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy nie odwróciła głowy. Odnuciła jedynie, cicho i głucho:
- "No love will ever save you, no kisses are too deep
No cross will give you answers, or satisfy your needs
No faith will give you pleasure, that takes away the pain
But hate will give you meaning, and make you feel again."
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:00, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Namrael usiadł obok siostry. I odśpiewał cichutko.
"Can she excuse my wrongs?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 22:09, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- So what is so wrong about pride? - zaśpiewała. Jej oczy zaszły mgłą. Ukryła twarz w dłoniach. Twarz, którą przeciął grymas bólu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:15, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pochylił się i objął ją czule.
"By the way, didn't I break your heart?
Please excuse me, I never meant to braek your heart.
So sorry, I never meant to brak your heart."
A po chwili, ciszej "...but you broke mine..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 22:19, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy nie odpowiedziała piosenką. Odpowiedziała wyraźnymi, nie lirycznymi słowami.
- Cztery lata bez żadnej skargi. Kiedy poszliście do szkoły, przez cztery lata bez żadnej skargi ja koegzystowałam z nimi. Nigdy nie powiedziałam słowa, chociaż rozczarowałeś go nieraz i nieraz tylko ja byłam pod ręką, nie szklanka.
Zakrztusiła się, jakby się śmiała.
- Bądź co bądź, dotrzymał obietnicy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:25, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Namrael długą chwilę nie odpowiadał. Po karku Lucy spłynęło kilka słonych kropel. "Przepraszam" wykrztusił wreszcie. "Ja... powiedziałem to bezmyślnie. Jestem bezmyslnym dupkiem." Uścisnął ja mocniej. "Przez cztery lata jedynym moim przyjacielem był Maxwell - Ailith była zawsze zbyt odległa a inni... nie rozumieją nas. A z Maxem zawsze mieliśmy kontakt niemal telepatyczny, to nie było problemem. Dlatego zapomniałem już, jak podobni do siebie jesteśmy. I jak różni. Zapomniałem. Nie umiałem z Tobą postępować. Nie umiem postępować z ludźmi. Zawsze ich ranię. Tym bardziej, im bardziej mi na nich zależy. A na Tobie zależy mi najbardziej, siostrzyczko."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 22:32, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy nie reagowała emocjonalnie. Pogładziła brata po ramieniu niemal automatycznie.
- To nic, nic złego. Zrobiłeś, co uważałeś za słuszne - powiedziała bezbarwnie, jakby zawstydzona swoją poprzednią wypowiedzią - Zapomniałam po prostu, gdzie moje miejsce. Jeszcze nie potrafię się odnaleźć za dobrze, ale będę unikać błędów - pogładziła go po ramieniu raz jeszcze i spojrzała na niego.
Było to spojrzenie bezwzględnie przejrzyste, nie do końca naturalne. Ale tak doskonale logiczne. Można było o nim przeczytać w pewnej książce.
To spojrzenie to była złamana wola. Lucy uśmiechnęła się leciutko, bez emocji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:44, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Nie, maleńka." pogladził ja po głowie. "To nie było słuszne, zrboiłem to w chwili gniewu. Wiesz, co to jest gniew? To ta chwila, gdy czerwień zasnuwa ci oczy i myśli i chcesz tylko kogoś skrzywdzić. A potem zasłona opada i zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś. I żałujesz. Ja żałuję. Wciaż uwazam, że mogłaś najpierw ze mną o tym pogadać, ale nie powinienem był mówić tego co powiedziałem. Nie zasłużyłaś na to. Nigdy nie powinienem był takich rzeczy mówić." Niemal czarne oczy spojrzały w dwukolorowe. "Wybaczysz?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Wto 22:47, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Wybaczyłam, zanim to zrobiłeś - palce Lucy wspięły się do ucha jej brata - Nie potrafię się na ciebie gniewać, bo jesteś ode mnie starszy i mądrzejszy. Znam gniew, znam ból, znam strach, braciszku. W pewnym sensie mogłabym powiedzieć, że cię rozumiem, ale to takie semi-kłamstwo.
Przyklęknęła na ławce, zrobiła dzióbek i cmoknęła brata w usta.
- Jesteś tylko mężczyzną - dodała - Oni zawsze tacy są.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:49, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Roześmiał się. Śmiech przez lzy w jego wykonaniu wyglądał... dziwnie. Nienaturalnie. Ale i ujmująco. "Kocham Cię, Lucy. Jak jasna cholera. Nigdy Cięnie zrozumiem, nigdy Cię nei poznam, ale Cię kocham". Ucałował jaw policzek. "Co powiesz na spacer?"
[/me log out już chyba pa :*]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|