Cayenne Derry |
Wysłany: Czw 9:19, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
Kay wspięła się na swoj trybunę i usiadła wygodnie opierając nogi o następny rząd siedzeń. Wyciągnęła paczkę papierosów, ale po chwili zastanowienia schowała ją z powrotem.
- Nie. Myśl. O. Tym - wycedziła sama do siebie i zajęła się obserwowaniem pustego boiska. Nie lubiła Quidditcha. Nie lubiła meczy. Ale lubiła trybuny, gdy nic tu się nie działo.
Tym razem jednak ten spokój zakłociła duża, brązowa sowa, która z całym impetem wylądowała prawie na Cayenne i zaczęła ją mocno dziobać.
- A idź w cholerę, bo cię z piór obedrę! - Ślizgonka przegoniła sowę, która mimo to łaskawie zostawiła list. Znajome pismo matki nie wzbudziło w Kay radości - wręcz przeciwnie. Z obawą otworzyła kopertę i zabrała sięza czytanie. |
|