Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 17:18, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie chciałam jej przestraszyć. Chciałam. Znaczy. Nie chciałam, żeby poczuła się przestraszona tym, że ją straszę - stwierdziła nie do końca zrozumiale - Ale ona nie jest zdolna do kooperacji, albo nie chce, albo mnie nie lubi, albo nie lubi Ciebie, albo nie lubi nas obojga, albo nie lubi tego skrzydła, albo nawet tej szkoły, a w ogóle to może nikogo nie lubi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:20, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Lubię... - zastanowiła się. - Was. Opiekuj się chorym, Lucy - poprosiła, mając nadzieję, że wygląda już pogodniej. Poprawiła odruchowo kosmyk włosów, odłączający się bezczelnie od reszty, zdając sobie sprawę, że wczoraj robił to Fauntley. Wstała bezceremonialnie, by obrócić się jeszcze raz, na pięcie, przy drzwiach:
- Zdrowiej szybko.
Nawet nie była w stanie rzucić troskliwego spojrzenia. Szczerze powiedziawszy, wolałaby być czerwona nić piekielnie blada.
I już jej nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 17:23, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Jestem aż tak straszny, że zmuszam do ucieczki? - zapytał, bezsensownie gapiąc się w drzwi, za którymi przed chwilą zniknęła Perpetua.
Nawet nie zdążył zaprotestować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 17:25, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Chyba się w Tobie zakochała - rzuciła Lucy bezczelnie - Blednie przy Tobie. Trzęsie się. Onieśmiela. Ach - zatrzepotała rzęsami - Monsieur Prentice, pan ma w sobie ten subtelny ogień...
A potem się śmiała. Cicho, krótko i nerwowo. Jakby to, co mówi, było niepojęte w kanonie jej natury.
- To miła dziewczyna. Wiesz, jest taka piosenka żeglarska... - dziewczynka uniosła głowę i zanuciła - I niesie morał ta prosta piosenka, gdy jesteś młody, a ona jest piękna, choć mowa srebrem, a milczenie złotem - weź ją, bracie, nie czekaj!
Zastanawiała się przez chwilę.
- Wyjaśnisz potem!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 17:31, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- We mnie? - Brwi uniósł tak wysoko, że zniknęły pod jego potarganą grzywką. - Też coś - prychnął oburzony taka teorią, ale po wysłuchaniu piosenki, zaśmiał się rozbawiony.
- Tak, gdybym miał wziąć przykład z tej piosenki, to chyba bym wylądował Skrzydle po raz drugi, uboższy o parę części ciała. Albo w kostnicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 17:34, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- 'Och, kochaneczku, ty nie umrzesz śmiercią naturalną' - zacytowała Lucy, pocierając brew - Wiesz, gdyby świat składał się jedynie z tego, co kto komu odetnie, nie byłby tak skomplikowany. Bo tutaj dochodzi jeszcze: jak, czym, po co, za co, dlaczego, dlatego, w jakim celu i pod jaką kuratelą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 17:38, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Tak, i jeszcze jak długo. - Potarł zmęczone oczy w zamyśleniu. - Jak myślisz - zapytał, przenosząc na nią wzrok - kiedy mnie stąd wypuszczą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 17:43, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Jak wyzdrowiejesz - Lucy przechyliła się do tyłu - A to potrwa. Masz połamane żebra. Po czymś takim bez fachowej pomocy dosyć szybko się umiera. I tak masz szczęście, że to medycyna magii. U technokratycznych mugoli leżałbyś pół roku, faszerowany morfiną. A to jest paskudna sprawa.
Podrapała się w nos.
- Widziałam różne stadia połamanych zeber. Co ci się stało, tak właściwie? Tylko nie kłam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 17:50, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Chodzi ci o ten incydent w sowiarni? - zapytał, splatając palce. - Miałem dość bliskie spotkanie ze ścianą, że tak powiem.
Zamyślił się na chwilę. Nie miał ochoty nawet dnia zostawać w tym głupim Skrzydle Szpitalnym.
Musiał coś wymyśleć. I pogadać z Ianem - on w końcu lepiej znał się na medycynie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 17:53, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Dać się rozkawałkować Leah... - na twarzy dziewczynki maluje się niesmak. Siegnęła do kieszeni, wyjęła z niej coś, co przypomina szpikulec. Hmm. To mały nożyk, ostry jak szpila do lodu.
- Weź to w rękę. Będziesz się musiał wiele nauczyć. No, bierz - ponagliła Fauntleya.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 17:57, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie - zaprotestował stanowczo, odpychając rękę Lucy. - Ujmując to dość krótko, należało mi się. W innej sytuacji nie przejmował bym się ani jej płcią, ani więzami rodzinnymi z Isie, ani czymkolwiek innym. - Zrobił małą przerwę. - Taka forma samokary, jeśli wiesz, co mam na myśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 18:01, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Nowomowa? Suisadyzm, masochizm, samosąd. Niedobrze. Bardzo źle. Twoja sytuacja jest tragiczna. Jest tak beznadziejnie głupia, że coś strasznego. Ta psycholka przyjdzie i Cię wykończy, bo zagrałeś na nerwach jakiejś małolacie? Człowieku, obudź się - usta Lucy krzywią się momentalnie, jej jedenastoletnia twarz wygląda jak czarna parodia wściekłości - Jeśli masz zamiar zawsze obrywać za to, że coś komuś powiesz, to pozostaje mi ci życzyć owocnej kariery, ale wiem, że nie pożyjesz zbyt długo, by taką mieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 18:06, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnął się pod nosem. Chyba zaczynał dziewczynkę lubić z tą jej powalającą szczerością.
- Nie chodzi o to, co takiego powiedziałem. A w jaki sposób. Zresztą - machnał ręką - żre mnie niesamowicie sumienie, bo Isie darzę sympatią. Dla osób, do których jestem w pewien pokręcony sposób przywiązany jestem w stanie zrobić wyjątek i przeprosić za własne zachowanie, choćby było uzasadnione nie wiadomo jak bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 18:08, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Ale co w zasadzie jej powiedziałeś? - Lucy wydawała się nie rozumieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicolette le Brun
Hufflepuff
Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:11, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nicole wpadła do Skrzydła Szpitalnego. Położyła koleżankę na pierwszym wolnym łóżku. W chwilę później podeszła pielęgniarka i zaczęła zajmować się nieprzytomna Nelly. Nicki była załamana...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|