Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 19:10, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Całe to zamieszanie wyrwało go z płytkiego, nieprzyjemnego snu. Usiadł na łóżku, gapiąc się przez okno - nie obchodziła go ani ta dziewczyna, ani to, co robił tutaj Max. W ogóle czuł się dziwnie obojętny.
Na słowa pielegniarki też, a moze przede wszystkim, bo wstał powoli i podszedł do okna. Usiadł na niskim parapecie, starajac sie nie myśleć ani o Iskierce, ani o Perpetule, ani o Leah, ani o Apple, ani nawet o własnych żebrach.
Oparł czoło o zimną szybę.
W ogóle nie chciał myśleć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:17, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Aha - powiedziała cicho i pozwoliła się przykryć kobiecie kołdrą. Chyba jednak liczyła na jakieś inne nowiny niż zaległy szlaban. No ale czegóż więcej mogła się spodziewać po pielęgniarce?
Kobieta podała jej jakąś buteleczkę, którą dość niechętnie wypiła. Odgarnęła włosy z policzka, który zdążył już na powrót stać się nieco bledszy niż normalnie. Przymknęła oczy, gdyż biel lekko ją oślepiała.
Trzeba będzie podziękować... przemknęło jej przez myśl zanim zasnęła pod wpływem eliksiru.
To już drugi raz.
Za co podziękuje po trzecim?
^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:11, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Po jakimś czasie zbudziła się zaczęła wiercić na łóżku. Niechetnie otworzyła oczy i rozejrzała się po sali. Dostrzegła chłopaka siedzącego na łóżku nieopodal.
- Hej - mruknęła cicho. Wciąż się trochę źle czuła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 20:16, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Fauntley rozejrzał się nieco zdezorientowany, wyrwany z zamyślenia.
- Cześć - odpowiedział po chwili niepewnie, dalej nie będąc pewnym, czy dziewczyna mówi do niego (co z tego, że w Skrzydle już nikogo więcej nie było?).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:21, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Uśmiechnęła się lekko do niego i podniosła do pozycji półleżącej. Przyjżała mu się dokładniej, jakby chciała sobie przypomnieć kim jest.
- Długo tu siedzisz? - zadała głupie pytanie, jednak nie bardzo wiedziała jak podtrzymać rozmowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 20:31, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie. Drugi dzień. Co i tak nie zmienia faktu, że najchętniej bym się już stąd zmył - odpowiedział, przyglądając się jej.
Tak, chyba mieli razem lekcje. Kojarzył dziewczynę z tej numerologii, na którą pofatygowało się tylko czterech uczniów.
- Nie lubię szpitali ani szpitalopodobnych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:36, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Chyba nikt nie lubi - powiedziała zarkając na kantorek pielęgniarki, jakby bała się, że ta zaraz stamtąd wyskoczy i powie, że bluźni. No cóż.
- Ty jesteś Puchonem, prawda? Wybacz, ale nie pamietam imienia. - Uśmiechnęła się do niego przepraszająco i spuściła głowę, lekko zażenowana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 20:49, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Fauntley - powiedział, uśmiechając się. - I tak, jestem Puchonem - przytaknął, znowu wpatrując się w widok za oknem.
W tym momencie, jak Amelia przwidywała, za parawany wybeigła pielęgniarka, zaciągając Fauntley'a z powrotem do łóżka.
- Drugi dzień tu jesteś i już zaczynają się spacerki? Jeszcze dobrze się nie zrosłeś! - trajkotwała i zanim Fauntley zdążył zaprotestować, wlała mu do ust jakiś obrzydliwy eliksir.
- A teraz spać! Już! - fuknęła i z powrotem zniknęła za parawanem.
- Nie chcę spaaaać - mruknął i jakby przecząc samemu sobie, ziewnął szeroko. Co za głupie eliksiry! Coś takiego powinno być zabronione!
[przepraszam, ale rodzice zaraz mnie poćwiartują xd]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:54, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna szybko się położyła i zamknęła oczy, mając nadzieję, że pielęgniarka o niej zapomni. I ku jej radości nie podeszła do jej łóżka.
Kiedy zniknęła za drzwiami, Amelia ponownie usiadła. Oparła się plecami o ścianę, wkładając między nią a swoje plecy białą poduszkę i spokojnie wpatrywała się w majaczący za oknem krajobraz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 21:14, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy D. Vivian i Maxwell Ingart. Taka szybka koncepcja wejścia do Skrzydła, z całym asortymentem diagnoz dziewczynki, dotyczącej omdlałej, spoczywającej obecnie na rękach chłopaka Ailith. Coś o śródmózgowiu, idiotycznych metodach wychowania i tym podobnych. Czysty szok.
Ailith Ingart była w stanie, co tu dużo mówić, podchodzącym pod zaawansowaną śpiaczkę, ze wszelakimi tego rodzaju dodatkami. Krew z nosa, krew z ust płynęła jej mało romantycznymi strugami, skapując na ziemię wzorem ogromnych plam. Zadziwiające, że ten chłopak z taką łatwością utrzymywał swoją siostrę. Nie finansowo. Ewidentnie fizycznie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:37, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- SIOOOOOSTROOOOOOOO!!! - wydarł się Ingart na całe skrzydło, płosząc gołębie obsiadujące parapet i nie dbając o to, że zdziera sobie to swoje umuzykalnione, delikatne gardziołko, na które zwykle chuchał i dmuchał. A najgorsze w tym wszystkim było chyba właśnie to, że mówiąc "siostro", bynajmniej nie miał na myśli rudowłosej, którą właśnie kładł na wolnym łóżku. Pielęgniarka zrozumiała od razu.
- Co się stało? - fuknęła na Krukona, najwyraźniej przyjmując, że jeśli będzie wystarczająco oschła, to uniknie zwyczajowej porcji histerii i łez na oddziale.
- Nie wiem. - Maxwell z miną zbitego psa usiadł na pobliskim parapecie, obserwując krzątającą się kobietę-skałę w białym kitlu. W tym momencie szanował ją i poważał jeszcze bardziej niż Ian podczas swoich praktyk. Chyba bardziej niż ktokolwiek na świecie.
Bo miała mocne dłonie i wiedziała co robić. On nie wiedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 21:42, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ale miał mocne dłonie. Lucy przyglądała się zabiegom pielęgniarskim z chłodnym zainteresowaniem. Zdradzało ją drżenie rąk, które, jak na złość, uparły się, by zacząć się trząść właśnie teraz.
- To była krew z mózgu - powiedziała cicho do Maxwella - Ze śródmózgowia, ona chyba za mocno...
Urwała. Przygryzła sobie język boleśnie, jakby składając ofiarę bezimiennym bogom z własnej krwi, byleby tylko zechcieli zainterweniować. A zazwyczaj nie chcieli.
Dziewczynka usiadła na parapecie. I znowu patrzyła na to, jak pielęgniarka nie omija niczego, nawet zaglądania do oczu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:46, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Cicho - mruknął do jedenastolatki, przygarniając ją do siebie. Cholera wie, bardziej dla własnej, czy jej pociechy. - Wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:47, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy w Skrzydle rozległ się ogłuszający ryk, dziewczyna aż podskoczyła na łóżku.
Dosłownie.
Jednak momentalnie wyskoczyła z łóżka, gdy zobaczyła niesioną przez chłopaka Ailith. Podeszła do parapetu, na którym siedziała dwójka i aż zbladła, gdy zobaczyła w jakim stanie jest rudowłosa.
- Co się stało? - szepnęła ze zgrozą. I w tym momencie znowu nadeszły zawroty głowy. Mocno chwyciła ramię chłopaka, które było najbliżej i podpierając się na nim, również usiadła na parapecie. Spojrzała pytająco na Lucy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:51, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pomógł Amelii usadowić się na parapecie tak, by z niego nie spadła pod wpływem kolejnego omdlenia.
- Nieważne. Sprawa rodzinna i intymna. - Uciął, jednocześnie przesyłając jasnowłosej spojrzenie sugerujące, że pewne rzeczy nie wychodzą poza krąg bezpośrednio zainteresowanych. Wiadomo. Stają się wtedy jeszcze gorsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|