Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:57, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
W tym momencie miała ochotę wyjść. Chciej tu być miłym, to cię potraktują jak szukającego sensacji Gryfona. W pewnym sensie lubiła Ailith i po prostu chciała wiedzieć co jej dolegało.
- Super - mruknęła. - Bardzo pomocna informacja, jakbym się nie domyślała o co chodzi...
Odwróciła od niego głowę i spojrzała na leżącą na łóżku dzieczynę, wokół której wciąż krzatała się pielęgniarka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:02, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Nic nie wiesz, mała - skomentował słowa Amelii, przyglądając się, jak dłonie pielęgniarki fachowo obmacują szyję jego siostry. - I wiesz co? To nawet lepiej dla nas obojga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:07, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Na salę wkroczył Namrael. Miał twarz ponurą, zaciętą. Najpierw przez pół dnia siedziął zamknięty przez pieprzonego poltergeista w opuszczonej klasie a gdy wreszcie wyszedł dowiedział się z podsłuchanej rozmowy, że jego siostra - wedle plotek przekazywanych sobie nawzajem przez grupkę puchonek - zemdlałą, dostała krwotoku, złamała sobie obie nogi i ręce, zostałą trafiona okrutną klątwą, zjadła Krwotoczkę Truskawkową lub Omdlejkę Gryżalową (ewentualnie obie naraz), oberwałą zrzuconym przez Irytka żyrandolem, została sparalizowana i zabita na śmierć. Na trzy różne sposoby.
Tak czy siak, było z nią źle.
"Co z nią?" spytał cicho Ślizgon, podchodząc do parapetu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:08, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ostrożnie przesunęła się do tyłu, bo czuła, że zaczyna się zsuwać z parapetu. Szkoda, że nie miałą czego się złapać. jednak na słowa chłopaka tylko wzruszyła ramionami i zaczęła kręcić młynki kciukami.
- Jak chcesz - szepnęła cicho. Znowu się podciagnęła do góry i posłała przelotne spojrzenie przybyłemu Ślizgonowi.
Nie miałą zamiaru się dopytywać, bo chyba najlepiej by to nie wyszło. W końcu wciąż mógł ją wyrzucić przez okno, jak na wieży.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amelia Hammett dnia Pon 22:09, 12 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:09, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Żyje. Klasyk. Ale mocniej.
Brzmiało jak szyfr. Ale szyfrem nie było. Dopiero to, jak Maxwell dotknął swojej skroni i ust mogło coś oznaczać. Choć właściwie mogło być też gestem wyrażającym zrezygnowanie i zmęczenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 22:14, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy zamrugała powiekami, wzdychając ciężko. Przytulona przez Maxwella, zachowywała się jak porcelanowa figurka, którą się czyści z wieloletniego kurzu. Jest wdzięczna tylko tym, że błyszczy. Posłała uśmiech bratu, uśmiech tak wymuszony i sztuczny, że gdyby nie wzgląd na okoliczności, możnaby się obrazić. Ale ona nawet teraz chciała być miła. Tylko mimika jej nie słuchała. Potem popatrzyła na Amelię.
- Ciii. Nic. Naprawdę, nic. Nic jej nie będzie - przekonywała bardziej samą siebie żałośnie piskliwą mantrą. Znowu ugryzła się w język.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:16, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Oby - powiedziała patrząc na małą. Po chwili znowu przeniosła wzrok na młodsze z rodzeństwa Ingrat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:17, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pogłaskał bez słowa włosy Lucy. Spokojnie, bardziej przesuwając dłonią nad nimi, niż wplątując ją w jasne pukle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:22, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Namrael może i był dupkiem, ale miał styl. Wyniosły, chłodny i władczy, ale miał. Dlatego wiązanka rynsztokowych przekleństw jaką z siebie wyrzucił mogła zaszokować. Klął chyba z 10 minut, wyzywając blizej niezidentyfikowanych "ich", stosując barwne i obcesowe odniesienia do mitologii, świata istot magicznych, obscenicznej pornografii i ciężkich wrodzonych i nabytych upośledzeń układu nerwowego. Gdy skończył odetchnął ciężko, oparł się plecami o ścianę i zsunął się powoli do siadu. Wyglądał jak balon z którego wypuszczono powietrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Pon 22:22, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Do Skrzydłą Szpitalnego, przez lekko uchylone drzwi, niepewnie wsunęła się Gryfońska, dziewczęca głowa. Rozejrzała się po wnętrzu. Widząc okropny tłum, posłała spłoszone spojrzenie przyjaciółce i szybko zamknęła drzwi. Bardzo kochała Amelię, ale przecież można wysłać sowę z zapytaniem o zdrowie... To bezpieczniejsze i bardziej... Eee... W każdym bądź razie bardziej bezpieczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amelia Hammett
Ravenclaw
Dołączył: 22 Lut 2007
Posty: 1972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:23, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Rzuciła dwójce przelotne spojrzenie, po czym oparła głowę o framugę okna. Znowu było jej słabo. Zacisnęła mocniej dłonie na parapecie. Wzięła głębszy oddech, żeby choć trochę uspokoić wirowanie w głowie.
Posłała zdumione spojrzenie Ślizgonowi starając się utrzymać równowagę.
Mogłaby przyjść Sheeną. Lub ktoś kto by ją przytulił.
Tak po prostu.
Kiedy zobaczyła znikającą w szparze od drzwi jej głowę, westchnęła cicho. No tak. nic się nie układa po jej myśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:26, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Trzepnął lekko kuzyna po czuprynie.
- Cicho siedź - warknął tonem nie znoszącym sprzeciwu, a mającym w sobie wiele z nienaturalnego zdenerwowania. - Rozpraszasz ją.
"Ona" to oczywiście pielęgniarka, która w oczach Ingarta rosła coraz bardziej i bardziej, wraz z kolejnymi porcjami bandaży, eliksirów i temu podobnych świństw, jakie aplikowała jego małej siostrze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Pon 22:26, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Zapomniałeś dodać - mruknęła Lucy gdzieś spod ramienia Maxwella - Że tak czy siak, się to w końcu musiało stać, Namrael. Ale myślałam, że to będę ja, nie Ailith.
Dziewczynka pociagnęła nosem. Z uporem.
- W takich chwilach to naprawdę tego chciałam. Nie mam pojęcia, jakim cudem się to stało. To nie miało prawa bytu w takim stanie, a jednak... a jednak nigdy do tego nie doszło. To dysonans harmonii. To bardzo źle, co się stało.
Oblizała wargi.
- Chyba się trochę zaczęłam bać.
Potarła nos palcem i zasyczała cicho, wzorem zwierzęcia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:30, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Spokojnie, Dolly. Mi się oberwie, nie wam, to po pierwsze. Po drugie, już się przyzwyczaiłem. Po trzecie, nie ma co się nad sobą rozczulać, bo wiewiórka ma gorzej niż nasza trójka razem wzięta. Uprzedzając pytanie, to tak, właśnie dlatego, że jest delikatna. I uprzedzając kolejne pytanie, to nie, nie chce kontynuowac tej dyskusji bo uważam ją za do niczego nie prowadzącą. Jasne?
Maxwell westchnął ciężko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:31, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Gratuluję, siostrzyczko" mruknął cicho i oparł głowę na kolanie Lucy. "Układ statyczny, pozbawiony wewnętrznej dynamiki, opada powoli ale nieublaganie ku entropii..." wyszeptał. I zasnął. Niby nie spał większość nocy, ale tak po prostu? Gdy jego kuzynka walczyłą o życie? Moze po prostu wziął sobie do serca słowa Maxa...
//jakby Lucy wstawała to Nam się przewróci i będzie spał dalej. On jest bardzo zmęczony a ja muszę iść...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|