Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:27, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Wiesz o naszej mamie?" Niespodziewanie uśmiechnał się. "Nie wiesz, uwierz mi. I nie chcesz wiedzieć. A co do tego co mówisz - nie znam sięna prawie, ale czy nie masz ustawowej możliwości odwiedzin?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 22:30, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Mój kochany tatuś zapłaci ile trzeba, choćby mieli nawet zmienić odpowiednie rzeczy, dotyczących przepisów prawnych. - Skrzywiła się, nie lubiła o tym mówić. Bardzo kochała swojego ojca, był naprawdę wspaniały, ale... Tak, to "ale" wszystko wyjaśniało. - Wiem tyle, co mówiła Lucy. - Wzruszyła ramionami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:33, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"O? Czyli mamy już dwie kwestie do omówienia - skąd Twój ojciec ma takie pieniądze i co dokłądnie opowiadała Lucy. No proszę, jak to przypadkowe konwersacje okazują się ciekawie. Szczególnie, jeśli ma sie tak uroczą rozmówczynię..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 22:38, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pokręciła głową i uśmiechnęła się, słysząc tak jawny komplement.
- Nie chcę o tym rozmawiać, to znaczy, o moim ojcu - odpowiedziała, wciąż z grymasem na twarzy. - A Lucy... po prostu dużo mówi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:40, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pokiwał glowa. "Aż za dużo. Ale cóż, przywilej młodości."
//masz jakiś ciekawy pomysł na zakończenie czy walnać standardzik - zmęczony jestem, idę spać? Bo muszę iść...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Nie 22:46, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
//może w końcu zrobię tę matematykę...//
Sheena potrząsnęła głową, o czymś sobie przypominając.
- O Merlinie, ja mam właśnie szlaban! Całkowicie zapomniałam! - przeraziła się. Jeszcze wczoraj wieczorem twierdziła, że i tak nie stawi się u dyrektora, jednak zagrożenie kolejnego tygodnia w szklarni skuteczniee wybiło jej ten pomysł z głowy. Ups... - Przepraszam cię, pogadamy kiedy indziej. - Uśmiechnęła się i prawie wybiegła z wieży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:47, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
"Cześć" zawołał za nią NAmrael i wyjrzał przez okno. Jakie piękne gwiazdy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 23:05, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Sowiarnia była obrzydliwa.
Chociaż to było i tak mało powiedziane.
Weszła tam powoli, zastanawiając się czy kogoś spotka. Widząc Namraela, uśmiechnęła się tylko i ruszyła na poszukiwanie sowy.
Zwierzaki, tak jak przedmioty magiczne i ludzie, jej nie lubiły.
W końcu zmusiła jedną do stanięcia na chwilę w miejscu. Wydała jej polecenie, przyczepiła liścik do nóżki, jeszcze raz uśmiechnęła się do chłopaka i wyszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:34, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Namrael nie zauważył Leah. Chyba przydrzemał. A może po prostu był zamyślony? Grunt, że ocknął się nad ranem. "Niech to szlag" mruknął i postanowił z braku lepszego pomysłu iść coś zjeść. A nuż śniadanie dziś wcześniej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sheena Sargeant
Gryffindor
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 983
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z aparatu.
|
Wysłany: Wto 22:40, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gryfonka była zdezorientowana i całkowicie niezdecydowana. Jakby każdy krok, każdy ruch, każdy pomysł wymagał dokładnego przemyślenia i przeanalizowania. Wzdłuż i wszerz. Chciała udał się do Skrzydła Szpitalnego. Bardzo chciała! Jednak myśl, że Skrzydło Szpitalne jest nadal Skrzydłem Szpitalnym, miejscem białych ścian i dziwnych, nieprzyjemnych zapachów, które wywoływały wcale nie mniej okropne wspomnienia i sprawiały, że dreszcz przechodził jej po plecach, była świetną wymówką. A poza tym spodziewała się zastać tam całą czwórkę zwariowanego rodzeństwa. Trzy sztuki na nogach, czwarte zapewne dalej nieprzytomnie. Nie to, żeby ich nie lubiła. Bo lubiła ich. Lubiła małą Lucy, lubiła wiecznie milczącą Ailith, lubiła Namraela, i na Merlina, nawet Maxwella lubiła. A może po prostu panna Sargeant zawsze i z zasady lubiła każdego? Może tak. Może z początku. Napisała krótki liścik, zastanawiając się, co straciła opuszczając lekcje historii magii. Nie zauważając, że okropna sowa znów podziobała jej dłoń, przywiązała do nóżki ptaka zwitek pergaminu i prawie wyrzuciła go przez okno, wypowiadając imię osoby, do której zaadresowany był liścik. Usiadła na parapecie, nie wiedząc dokąd mogłaby się teraz udać.
Kiedy sowa wleciała przez okno Sheena ocknęła się z zamyślenia i z niemałym trudem odpięła od jej nóżki mały liścik, tylko po to, by przeczytać jedno zdanie, fuknąć, zabrać torbe i ruszyć w stronę Skrzydła Szpitalnego. Jej mina wyrażała wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 11:25, 14 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Usiadł na parapecie, prawie w samym kącie.
Pielęgniarka może i nie podniesie alarmu, ale, jak mawiają, przezorny zawsze ubezpieczony.
Wyciągnął z kieszeni wszystkie graty potrzebne do arcytrudnej czynności, jaką niewątpliwie było pisanie listu.
Próbował sobie przypomnieć treść, jaką zdążył zapisać zanim Leah wtrąciła swoje trzy grosze do jego życiorysu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 11:32, 14 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Stwierdzenie 'była niewyspana' było chyba zbyt małe, żeby go użyć.
Ona po prostu prawie nie widziała na oczy.
Ale spać jej się nie chciało. Jakby te trzy godziny wczoraj i kwadrans dziś wystarczały na cokolwiek.
Postanowiła, korzystając z wolnego dnia i swojego stanu, pogonić listem trochę ciotkę, któa nic nie robiła. W razie czego chciała też uciec przed ckliwym liścikiem od Abbie, który pewnie lada dzień dostanie. Wśród wielu sów łatwiej byłoby jej unikać tej jednej.
Gdy zauważyła Puchona, o mało co nie wybuchła śmiechem. Jeszcze tego jej brakowało. Pobicia samobójcy.
Życie ci nie miłe? - spytała zamiast powitania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 11:33, 14 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Trudno stwierdzić - odpowiedział, nie odrywając wzroku od pergaminu. Właściwie to nawet nie wiedział jak ma zacząć ten głupi list.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leah Lullietus
Slytherin
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 11:35, 14 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wbrew pozorom, bardzo łatwo - powiedziała. Nie wykonała kroku w jego kierunku. Stali tak jak wtedy - on pod ścianą, a ona kawałek dalej, koło okna. - Każdy wie, że w takim stanie się leży. Leży!
Roześmiała się. Przypomniała sobie wczorajszą wizytę w Skrzydle i bezbronnego chłopaka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 11:37, 14 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
- Moje żebra, moja sprawa. Wbrew pozorom - odmruknął, zapisując pierwszy wers. Nie miał dzisiaj wojowniczego nastroju - chciał tylko napsiać i wysłać ten list.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|