Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:37, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy kolejna sowa opuściła sowiarnię, tym razem z listem Pana Puchona, coś głupiego zwanego "impulsem" kazało dziewczynie stanąć przed chłopakiem. W końcu doskonale wiedziała, jaką treść zawiera drugi pergamin, a nie chciała opuszczać tego miejsca z niezałatwionym sprawami. Kazała milczeć własnej dumie, egoizmowi i zrobiła coś bardzo głupiego. A mianowicie nie zaczęła od "przepraszam".
- Wiem, że jesteś zły. I masz prawo - dodała wielkodusznie, starając się złapać jego wzrok. Nie uśmiechała się przepraszająco, nie robiła skruszonej miny. Jakoś aktualnie nie miała na to siły. I ochoty. Zresztą trudno grać takowe role, gdy trzęsie się jak galaret(k)a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 22:41, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy ponownie przed nim stanęła, przeklął w duchu, że się nie śpieszył. Naprawdę chciał uniknąć tej rozmowy. Rzucił krótkie spojrzenie w stronę wyjścia, a potem pozbierał się w sobie. Trochę.
- Nie jestem zły - powiedział, uparcie zagryzając wargi. Myślał nad czymś chwilę, wpatrując się w jakiś punkt ponad jej ramieniem. - Ja się tylko... odsuwam - powiedział i całkiem nieświadomie zrobił maleńki kroczek w tył. Ale pewnym było, że nie chodziło mu o dosłowne odsuwanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:46, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Spuściła głowę, pozwalając kasztanowym pasmom wejść na teren twarzy. Wpatrzyła się w mało... hm, czysty fragment podłogi. Próbowała pozbierać myśli, ale one biegały tylko wokół tego przeklętego listu, więc odchrząknę cichutko.
- I masz prawo - powtórzyła mimowolnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 22:50, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Tak, mam prawo - powtórzył w zamysleniu i zrobił jeszcze jeden krok w tył. Obserwował ją, kiedy ona na niego nie patrzyła - to był zdecydowanie najwygodniejszy sposób. Właściwie, to mógłby sobie dac spokój z ta swoją głupią dumą, ale... nie mógł. Tak po prostu nie mógł.
- I ty też masz prawo pewne rzeczy mi sugerować - powiedział ni to do siebie, ni to do niej. Usprawiedliwiał ją przed samym sobą, chociaż to było właściwie głupie. - I dobierać sobie znajomych - sprecyzował dużo ciszej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:54, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ona natomiast, ciągle obserwując podłogę, postąpiła krok do przodu - tak, w jego kierunku.
- Mam prawo dobierać sobie znajomych - przytaknęła. - Ale nie mam prawa się na nich złościć, gdy mi pomagają. Nie mam prawa - jęknęła mało dramatycznie. Przymknęła oczy. Przepraszanie zdecydowanie jej nie wychodziło, gdy była zmęczona. Zmęczona... wszystkim?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 22:56, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Widocznie źle pomagają, skoro cię złoszczą - odpowiedział szybko i trochę pewniej, normalniej, jakby siląc się na nutkę kpiny i zlośliwości. Ale nie do końca mu to wyszło - odwrócił więc od rozmówczyni wzrok i spojrzał na kamienną ścianę. Bo była przecież taka interesująca!...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:02, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Podeszła więc jeszcze krok, próbując złapać jego wzrok ponownie.
- Raczej to nie tak, Fauntley. Oni pomagają dobrze, tylko ja jestem głupią Ślizgonką, która nie potrafi tego docenić. A może właśnie o to się złoszczę - dopowiedziała dużo, dużo ciszej. A jak... A jak jej chodziło, o to, o co ja myślę, że chodziło? Nie pokręciła głową tylko dlatego, że nie był to odpowiedni moment. Pozbywanie się nachalnych myśli też jej nie wychodziło. W ogóle dziś jakoś nic jej nie wychodziło, tak jak powinno. Listy są głupie.
Postarała się przywołać na twarz jakiś pewny uśmiech, ale w rezultacie zmarszczyła tylko brwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 23:09, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Wiesz... - zaczął, rzucając jej krótkie spojrzenie spod grzywki. - Nie jestem typem człowieka, którego to pociesza. I nie bierz bezsensownie winy na siebie. Poza tym masz chyba ważniejsze problemy - powiedział, rzucając wymowne spojrzenie w strone pergaminu, który ściskała w ręce. - Zajmij się więc nimi w spokoju, ja będę udawał, że porządkuję własne życie - dodał, przywołując następną sowę. Przywiązał do jej nóżki pergamin i kazał zanieść swoim rodzicom. Spojrzała na niego z niechęcią ale nie zrobiło to na nim wrażenia. - Tak będzie lepiej, nie uważasz? - zapytał uprzejmie i stało się jasnym, że naprawdę zaczął budować ten swój głupi mur suchej uprzejmości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:17, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie, nie uważam - odpowiedziała szybko, mało delikatnie zginając pergamin parokrotnie na pół i wkładając go do tylnej kieszeni spodni. Nerwowo i szybko. - Nikt nic nie będzie udawał. A przynajmniej ja. Jakbyś mógł łaskawie zauważyć, że staram się ciebie przeprosić. Więcej w końcu nie mam prawa wymagać. Chociaż zauważyć... - powtórzyła może nawet trochę błagalnie, gryząc się szybko w język. Jeszcze brakuje jej do szczęścia kolejnej głupiej kłótni, po prostu.
Spojrzała na niego wyczekująco. Właściwie to sama nie wiedziała, czemu jeszcze nie wyszła, uznając, że ma wszystko w głębokim poważaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 23:24, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie masz za co mnie przepraszać - powiedział, nie patrząc na nią. Próbował wypchnąć upartą sowę przez okno, ale ta skutecznie się opierała, trzepocząc skrzydłami. Kiedy dziobnęła go z furią w palec z trudem stłumił przekleństwo. No tak, krew musiała się polać. Zawinął palec w skraj swetra i spojrzał na swoją rozmówczynię. - I widzę, że chcesz mnie przeprosić. Ale naprawdę nie masz za co - powtórzył, patrząc jej w oczy. Nie kłamał, bo nie był ani zły, ani obrażony.
Starał się tylko szanować to, co Perpetua mu zasugerowała podczas wczorajszej rozmowy. I nie ważne, że mówiła w złości - Fauntley wierzył, że w gniewie, nie zwarzając na różne inne czynniki, mówi się po prostu prawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perpetua Scout
Slytherin
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:33, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie mam za co - powtórzyła po nim kąśliwie. Odgarnęła niezdarnie kasztanowe kosmyki, wymruczała coś pod nosem i ponownie na niego spojrzała.
W końcu - w akcie desperacji - wspięła się na palce i pocałowała go w policzek, jak on to wczoraj zrobił. Choć też doskonale wiedziała, że nie powinna. Aczkolwiek właśnie to miało być komentarzem na jego zachowanie. Taką sugestywną odpowiedzią.
- Do zobaczenia... za jakiś czas - wyszeptała, odsuwając się od niego początkowo powoli. Jednak akcja szybko nabrała tempa. Perpetua obróciła się na pięcie i wyszła z sowiarnii. Trzaskając drzwiami; głośno... i nerwowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fauntley Prentice
Hufflepuff
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 1974
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 23:41, 12 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
To było iście Ślizgońskie - wprowadzić zamęt i się wynieść.
Fauntley stał tak przez chwilę, nie mogąc dojść z samym sobą do zgody. I chyba naprawdę żałował, że nie rzucił tej szkoły w cholerę.
Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, potarł w zamyśleniu policzek, w który go pocałowała. Potem jednak otrząsnął sie szybko, kręcąc głową, jakby chcąc pozbyć się nieprzyjemnych myśli. Wypchnął sowę za okno, już bez specjalnych starań. Głupia jedna.
Miotał się jeszcze chwilę po zabrudzonej sowiarnii. Nie lubił, kiedy jego założenia, majace mu zapewnić jako-taki spokój są tak szybko i tak brutalnie depatane.
Bo całowanie w policzek jest brutalne.
Ze złością podrapał się po nosie. I wyszedł z sowiarnii, trzaskając drzwiami jeszcze głośniej.
Musiał coś wymyśleć, do tego zobaczenia za jakiś czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:50, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wszedł i rozejrzał się.
Wyciągnął z torby kilka listów, rzucił ją obok drzwi i rozejrzał się za swoją sową.
A chwilę potem, wiązał do jej nóżki wiadomość. Odruchowo przesunął palcami po piórach, sprawdzając, czy wszystko z nią w porządku.
Miała ostatnio dużo roboty. I wolał, by wywiązywała się z niej możliwie najskuteczniej.
Sięgnął dłonią do kieszeni, a potem wyciągnął otwartą dłoń przed siebie.
Sowa najpierw zerknęła nieufnie, ale zaraz zaczęła pałaszować, nie ukrywając zadowolenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:13, 13 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Ptak skończył dziobać i zerknął ponaglająco na swojego pana. Kilkakrotnie poruszył się niespokojnie, domagając się więcej smakołyku, jednakże beskutecznie.
Terry uniósł leniwie kąciki ust w górę. A potem podszedł do okna i otworzył je.
Sowa zatrzepotała skrzydłami i uniosła się w górę.
Spoglądał, jak jej kształt powoli oddala się, by w końcu zniknąć zupełnie.
A potem zamknął okno.
Zabrał torbę. I poszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nola Rice
Gryffindor
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:29, 25 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Bród, smród i potencjalny obiad na patykowatych nóżkach ściągnęły tutaj kota Noli. Najpierw zza mosiężnych drzwi wychynęła puszysta łepetynka w kolorze ecru. Potem reszta pulchnego, ciepłego ciałka a na końcu ogon. Dumnie wyprężony do góry niczym pochodnia zakończona nie płomieniem, a brązową łatką. Za zwierzakiem ukazała się w drzwiach postać, jak zwykle sprawiająca wrażenie składającej się z wielu samodzielnych części. Elektrony we włosach odpychały się wzajemnie, co każdy potrafi sobie wyobrazić. Podkasany długi sweter odsłaniał wąską, niemal chłopięcą talię i "zawieszone" na niej dżinsy oraz blade dłonie wyciągające się niczym macki w stronę futrzaka.
- Chodź tu, proszę, Momo. Wiesz, że nie lubię sów! Dostaniesz Whiskasa, ale chodź tu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|