Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Namrael Vivian
Slytherin
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:10, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
"Bo jesteś inna niż one." Westchnał. "No nic, ja idę do swojego stołu. Smacznego." Wstal, poklepał małą i odszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:20, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Znowu, bezszelestnie wróciła na swoje poprzednie miejsce.
- Coraz zimniej - mruknęła, rozcierając zziębnięte ramiona. Obrazu dopełniały zaróżowione policzki, jakby przyszczypane mrozem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 14:23, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Niestety tak - zauważyła z westchnieniem Lucy - Ja się dowiedziałam, że nikt nas nie lubi. Jesteśmy z góry skazane na samotność.
Zamilkła, jakby szukała aluzji i odniesienia do kogo innego. I uśmiechnęła się.
- To nie jest takie złe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:25, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- I tak i nie - odparła filozoficznie, a jej wzrok błądził gdzieś w okolicach stołu Slytherinu. - W tym wypadku owszem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 14:35, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Ano. Nigdy go nie rozumiałam. To jakieś uwarunkowane genetycznie? - Lucy zmrużyła jedno oko - Chyba ją zdenerwował. Jakby go zaatakowała, zróbmy jej krzywdę, tak dla przykładu dla innych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:40, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- A potem nadziejemy na pal i wystawimy na dziedzińcu, też ku przestrodze? - pokręciła głową. - Nie. On musi sobie radzić samodzielnie, to przecież samiec - dziwnie zaakcentowała ostatnie słowo. Feminizm? Raczej nie.
Przeciągnęła się leniwie, prostując kości, o czym dało znać ciche, nieprzyjemne dla ucha chrupnięcie. Jednocześnie wyprężyła się w sposób zdecydowanie uwidaczniający fakt, że Ailith rzeczywiście była kobietą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 14:50, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy była dziewczynką. Z buzi i z budowy, bo na pewno nie z zachowania. Jedyne, co lubiła uwidaczniać, to lisi, oślizgły uśmiech.
Wyjęła na stół "Proroka Codziennego" i "LA Timesa".
- Lubię czytać, co się dzieje po obu stronach. W Los Angeles antyterroryści rozbili jakąś mafię, mniejszą, bo mniejszą. Tylko jeden trup, głowa gangu - powiedziała, jakby z żalem - Ha, ale za to kobieta. Widać, że panie najlepiej sobie radzą w przestępczości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:52, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Spojrzała małej przez ramię, wprost na gazetę. Westchnęła głucho.
- Trup jak trup, każdy rozkłada się tak samo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 15:01, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Ano, tak samo.
Wzrok Lucy powędrował do figurki. Chwyciła ją we dwa palce. Obróciła raz i drugi.
- To czyste piękno. Musieli ją rzeźbić długie miesiące. Spójrz, ma naleciałości obsydianu na samej strukturze porcelany - wskazała fauna - Cudowna. Ma tak niezwykły urok, czyż nie? - zmrużyła oczy - Jest biciem serca starożytnych, nieistniejących Pompejów.
A potem wsadziła figurkę do ust. Rozległo się satysfakcjonujące chrupnięcie i zgrzyt szkliwa. Entropia przedmiotu spłynęła kurzem porcelanowym po brodzie dziewczynki. Mimo to, nie wypuściła figurynki z ust. Przeżuwała ją dokładnie tak, jak przeżuwa się gumę do żucia. Z niezwykłą pasją napawała się całkowitą destrukcją. Statuetka nie zostawiła po sobie ani śladu. Lucy zamknęła oczy, jakby przeżywała najcudowniejszą chwilę w życiu.
- Czysta doskonałość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:06, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą znajdowała się figurynka. Połknęła kawałek przeżutego, nudnego tosta z różową, błyszczącą szynką.
- Szkoda.
Widać, destrukcja nie napawała jej tak bezbrzeżną radością, jak Lucy.
- Szkoda, doprawdy – dodała na koniec, nalewając sobie wody do szklanki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 15:08, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie ważne, czy żywe, czy martwe, ważne, że piękne. Wiem, że wyznajesz odwrotność tej definicji - Lucy zlizała porcelanowy pył z brody - Niemniej jednak to ma swój urok.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 15:13, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Doszły was krzyki -- coś o 'swoim Ślizgonie', o księciach z bajki, et cetera. Niemniej jednak, Lucy spojrzała w stronę stołu Hufflepuffu i od razu zrozumiała, o czym mowa.
Stanęła na krześle:
- No to jak go chcesz, to bierz tego swojego Ślizgona! - krzyknęła, przekrzykując gwar. Później zeskoczyła na krzesło z niemym zadowoleniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:18, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nie słuchała. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero rażący uszy krzyk jedenastolatki.
- Hormony - fuknęła pod nosem, najwidoczniej w ogóle pomijając fakt, że często nią samą kierowały właśnie burzliwe hormony, poniekąd usprawiedliwiające niektóre z dziwnych zachowań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 15:37, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy poprawiła włosy, wstała i otrzepała się. Później ruszyła z tłumem, powoli, czekając na Ailith, w stronę wyjścia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ailith Ingart
Gryffindor
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:39, 25 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Flegmatycznie ruszyła za Lucy, zostawiając na talerzu niedojedzoną kanapkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|