Stół Ravenclawu

Sheena Sargeant · Wysłany: Pią 16:12, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Aż tak dobrze ją znasz? - mruknęła, nie patrząc na chłopaka. - Dziwne, nigdy mi ani Amelii o tym nie wspominała, a jesteśmy jej najlepszymi przyjaciółkami. Poza tym, ona nie cierpi alkoholu.

Matthew Webber · Wysłany: Pią 16:15, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Wiedziałem. - Mruknął. - Znamy się od dzieciństwa. Rok temu wyjechałem do Niemiec, wróciłem parę dni temu i dowiedziałem się o śmierci Toma. Myślałem, że znów zaczęła przeginać. W szkole się powstrzymuje, czasami gdy widzi wódkę czy coś wpada w dziwny nastrój, robi coś, czego by nie chciała. - powiedział. Wiedział, co mówił.

Lucy D. Vivian · Gość

Lucy załamała się. Podeszła do was, popatrzyła na Matthewa jak na dziecko z awitaminozą.
- Posłuchaj, kochaneczku-słoneczku. Czy naprawdę uważasz, że jesteś zobligowany do tego, by rozpowiedzieć po całej szkole o problemach Michelle? Gratuluję! - skrzywiła się - Wygrałeś hak w plecy. Bo wiesz, jak żyję nie widziałam jej pijanej. Jak zobaczę, to dopilnuję, by miała takiego kaca, że więcej się nie pozbiera. Ma szesnaście lat i jak chce mieć aplikatory w wątrobie, mogę jej załatwić tak, że jej organizm nie będzie zdolny do odurzenia. A ty, idioto permamentny, przestań chodzić i rozpowiadać! Znajdujesz sobie naprawdę _wybitne_ tematy. Nie masz własnego życia?

Sheena Sargeant · Wysłany: Pią 16:19, 09 Mar 2007 Temat postu:

Gryfonka mruknęła coś pod nosem i pokręciła głową. Uśmiechnęła się, tak prawdziwie.
- I jak zwykle masz rację Lucy. Cóż, muszę się już pożegnać, jak wspominałam, mam kilka rzeczy do zrobienia. - Odeszła od Gryfonki i Krukona, puszczając tej pierwszej oczko i wciąż się do niej uśmiechając. Sama nigdy nie umiałaby tak powiedzieć, chociaż bardzo chciała.

Matthew Webber · Wysłany: Pią 16:20, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Ale to jej przyjaciółki i one muszą wiedzieć. Z resztą, proszę bardzo, zapytajcie Michelle. A ty co? Podsłuchujesz? - spojrzał na dziewczynę. Wyszedł kręcąc głową. Sam.

Lucy D. Vivian · Gość

- Co za żałosna istota - stwierdziła Lucy, głaszcząc Islingtona - Wampir w nie tą stronę co trzeba. Znalazł sobie temat, kretyn. 'Och-będę-wyrywał-Amelię-i-Sheenę-na-cierpienie-Michelle'.
Szczur zapiszczał z aprobatą. Lucy także opuściła Wielką Salę.

Michelle Johnson · Wysłany: Pią 18:51, 09 Mar 2007 Temat postu:

Michelle weszła do Wielkiej Sali i widząc wciąż siedzącą przy stole Krukonów Amelię, podeszła. Zobaczyła wisiorek na stole.
- Od Matta? - spytała uśmiechając się szeroko, po czym mina jej zrzedła.

Amelia Hammett · Wysłany: Pią 18:54, 09 Mar 2007 Temat postu:

Podniosła głowę, wyrwana z zamyślenia. Od dość dawna wpatrywała się tępo w stół. A właściwie w drobnego kruka na srebnym łańcuszku.
- Tak - mruknęła.

Michelle Johnson · Wysłany: Pią 18:56, 09 Mar 2007 Temat postu:

Westchnęła.
- Nie przejmuj się. Taka jego matka. Ale wiesz co... Takiego ładnego, to ja nawet nie dostałam. Zawsze rozdaje najładniejsze dziewczynom, którym coś zawdzięcza. A przy okazji. List od mamy... - skrzywiła się.

Rachel Wood · Wysłany: Pią 18:57, 09 Mar 2007 Temat postu:

Rachel weszła do Wielkiej Sali, uśmiechając się od ucha do ucha. Była bardzo głodna. Usiadła w pobliżu rozmawiających dziewczyn. Nie odezwala się ani słowem, nie chcąc zakłócać im spokoju.

Amelia Hammett · Wysłany: Pią 18:59, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Ale mi nic nie zawdzięcza! - wybuchła. Ta cała sytuacja była starsznie frustrująca. - Nawet go nie znam, a on od tak po prostu daje mi taki wisiorek - dodała już ciszej i przetarła twarz dłonią. Spojrzała na Michelle spojrzeniem, które błagało o pomoc.
Westchnęła.
- Co napisała?

Michelle Johnson · Wysłany: Pią 19:02, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Nie ważne co moja matka napisała. On tobie i Sheenie wiele zawdzięcza... - spojrzała na nią smutnym wzrokiem. - To dzięki wam się zmieniłam, przynajmniej w szkole... - odpowiedziała ciszej.

Amelia Hammett · Wysłany: Pią 19:05, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Michelle. On mi nic nie zawdzięcza. Jeśli już do tego tak podchodzisz, to raczej ty powinnaś a nie on. Ale ja od ciebie niczego nie oczekuję. I nie mam pojęcia co z tym zrobić... - Wzięła do ręki srebrnego kruka z granatowym oczkiem. Na nóżce miał małą obrożę z literką A. Westchnęła ponownie. - Chyba mu to oddam.

Michelle Johnson · Wysłany: Pią 19:08, 09 Mar 2007 Temat postu:

- Zobaczysz, że lada dzień i Shee i ja będę taki miała, tylko troszkę inny. - Spróbowała się uśmiechnąć. Niestety nie wyszło. - Błagam weź go. Nie musisz nosić, ale go miej. Dla mnie. - Zrobiła słodkie oczka.

Amelia Hammett · Wysłany: Pią 19:14, 09 Mar 2007 Temat postu:

- A jak będzie nalegał żebym założyła to co? Słyszałaś jak dzisiaj naskoczyli wszyscy na mnie. I na niego - powiedziała cicho. Tylko jedna reakcja jej się podobała. Na wspomnienie jej wargi rozszerzyły się w błogim uśmiechu. - Chciaż z drugiej strony jeszcze nie dostałam niczego tak ładnego. Od chłopaka - dodała pospiesznie, przypominając sobie o stojącej na jej szafce nocnej figurce.