Stół Slytherinu

Leah Lullietus

Iskra twierdzi, że nam takowego nie przyniesie - odpowiedziała, zamiast dziewczyny. I skrzywiła się nieznacznie. - Wytłumacz jej, że potrzebujemy kota. Pilnie.

Mischa Trachtenberg

Spojrzała na Leah, zmrużyła oczy i zwróciła się do Iskry.
- Potrzebujemy, kota, Naprawdę. To jest bardzo ważne. Mogła byś nam wyświadczyć taką przysługę? - Wlepiła w nią swoje szare oczy i czekała na reakcje. - To sprawa, życie i śmierci.

Leah Lullietus

Parsknęła śmiechem. Życia i śmierci. Oczywiście.
Dopiła kawę. I zajęła się jakże kształcącą zabawą pustą filiżanką. Czekała na odpowiedź Iskierki.
A z każdą sekundą była coraz bardziej wściekła. I znudzona.

Aisling Biteford

Wlepiła w nią spojrzenie i została porażona przez niezliczoną ilość jaskrawych kolorów.
- Nie, nie mam kota, tamten nie jest mój, nie ma go, nie wiem, dawno go nie było, chcecie go jeść, czy co?

Mischa Trachtenberg

Zamrugała. Dla ej dziewczyny bardziej pasowało by Jaskra, a nie Iskra.
- Czy my wyglądamy Ci na kogoś kto zjada koty? - Spytała. Zaczynała ją ta cała sytuacja denerwować. - Leah nie możesz zrobić kota?

Leah Lullietus

Nie. To popsułoby cała zabawę - oświadczyła stanowczo.
Filiżanka z hukiem rozbiła się na milion kawałeczków o posadzkę.
Czy jadła kiedyś kota? Nie, chyba nie. Iskra jadła. Podrzuciła jej kocie uszko do kaszki. Ale ona sama nie próbowała.

Aisling Biteford

- Potłukłaś - zauważyła.
Skrzywiła się lekko. No co po co te koty, skoro nie będą ich jeść?
Za dużo komiksów taty ze strychu u babci Gerti.

Fauntley Prentice

- Leah lubi tłuc. Różne rzeczy, od kości zaczynając - wtrącił się, siadając gdzieś obok. Tak, można by stwierdzić, że nie był dzisiaj sobą.
Albo szukał tylko problemów - trudno było stwierdzić.

Leah Lullietus

Dokładnie
Odwróciła się w stronę Pana Puchona bardzo szybko. Ale... Nie, nie wyglądała na wściekłą. Nie miała nawet żądzy mordu w oczach. patrzyła na niego tak do bólu zwyczajnie.
Lubisz koty? - spytała niewinnie.
Ale zacisnęła palce na różdżce, którą trzymała w kieszeni szaty.

Aisling Biteford

Drgnęła. Biedna, głupia Iskierka i jej chora wyobraźnia. Od bajek Leah.
- No. - Że Leah lubi tłuc.

Fauntley Prentice

- Ja? - zapytał, unosząc brwi. - Nie, raczej nie.
On w przeciwieństwie do Leah miał różdżkę w kieszeni spodni i nawet nie pofatygował się, żeby ją wyjąć. Lekceważył Ślizgonkę, jak wszystko dookoła. No, rpawie wszystko.
I chyba jednak szukał kłopotów.

Mischa Trachtenberg

- A wiesz kto ma kota? - Spytała nalewając sobie trochę soku pomarańczowego. I przysuwając do siebie słoik z myszami.

Leah Lullietus

To bardzo dobrze - powiedziała spokojnie. - W takim przypadku, mam dla ciebie propozycję z serii nie do odrzucenia. Posłuchasz?
Nie poczekała aż się zgodzi. Nie musiał.
Ja zapomnę, że miałam cię zabić, a ty pomożesz nam z jednym kotem.

Fauntley Prentice

Uśmiechnął się i zmierzył Leah spojrzeniem, starając się nie parsknąć śmiechem.
- Z kotkami sobie nie radzisz? To naprawdę przykre - odpowiedział i pokręcił głową jakby naprawdę się zmartwił.
Spojrzał na Mischę.
- Nie wiem, kto ma kota.

Aisling Biteford

- Co? Mówiliście, że nie chcecie go jeść!
Pociągnęła nosem i poprawiła zieloną spódniczkę.