Pomarańczarnia

Sheena Sargeant

Przewróciła oczami i podniosła się z ziemi.
- Dziwak - skomentowała, mając nadzieję, ze dyrektor tego nie usłyszał. - Michelle, coś ty wykombinowała?

Michelle Johnson

Cholera - pomyślała i wystawiła język oddalającemu się dyrektorowi.

Amelia Hammett

- Cholerny dyrektor - mruknęóła pod nosem, po czym błyskawicznie zwróciła się do gryfonki z błyskiem w oku. - Co to było i jak to zdobyłaś? - zapytała prosto z mostu.

Michelle Johnson

- Złamałam hasło. Weszłam, leżało na ziemi, przeczytałam tytuł, wzięłam. Już wcześniej miałam te cholerne zawroty głowy, tylko jak dotknęłam tej książki. - Warknęła. Wpakowała swoje koleżanki w kłopoty, a siebie samą w jeszcze większe.

Amelia Hammett

Zrobiła wielkie oczyb słysząc to wszystko.
- I poszłaś tam sama?! Bez nas? - zapytała z pewnym oburzeniem. Jednak po chwili opanowała się i dotknęła twarzy dziewczyny. - Ale mam nadzieję, że już ci lepiej? - zapytała z troską, na powrót spokojnie.

Sheena Sargeant

- A teraz lepiej się czujesz? Lepiej może... nie odwiedzać pielęgniarki, co? - Sheena nie lubiła Skrzydła Szpitalnego. Kojarzyło jej się ono jedynie z eliksirami na przeziębienie i tym jednym, jedynym razem, kiedy złamała sobie żebro w drugiej klasie.

Amelia Hammett

- Dobrze mówisz - poparła Sheenę. - Ale może posiedźmy tu jeszcze chwilę zanim nie dojdziesz do siebie.

Michelle Johnson

- Lepiej się czuję. I zgadzam się, do żadnego skrzydła szpitalnego. Przepra... - Nie zdążyła dokończyć, bo znów upadła, ale tym razem miała wszystkiego świadomość.

Amelia Hammett

- Michelle! - Dziewczyna w ostatniej chwili zdążyła ją chwycić, aby nie uderzyłą głoą w posadzkę. Spojrzałą z paniką na Sheenę. - Może jednak Skrzydło to nie taki głupi pomysł?

Sheena Sargeant

- Michelle, na pewno już wszystko w porządku? - Gryfonka ponownie uklękła nad koleżanką. - Wiesz, jak bardzo potrzebujesz, to ja mogę... mogłabym się z tobą przejść do tego skrzydła. - Zamyśliła się na chwilę. - Tak, tak, weźmy ją i chodźmy.

Michelle Johnson

Po chwili jednak, Mich znów odzyskała przytomność.
- Przepraszam, już... Już nic mi nie jest. - Uśmiechnęła się promiennie.
- Ja nigdzie nie idę! - zaprotestowała.

Sheena Sargeant

- Amelia, bierz ją - mruknęła żartobliwie do Krukonki i zbliżyła się do Michelle, wyciągając różdżkę. - Pomóc ci czy sama pójdziesz?

Tristan Miseris

Tristan, idac do swojej kanciapy, zahaczył o Oranżerię - zauważył tam dziwne zbiegowisko.
- Coś się stało? - zapytał, widząc zbiegowisko naokoło Michelle.

Amelia Hammett

- Michelle, nawet się nie wygłupiaj! Idziemy, ale już - pogroziła palcem dziewczynie in pomogła jej wstać.

Michelle Johnson

- Jeszcze chwila proszę... Czuję się coraz lepiej... - powiedziała już bardziej normalnie.

Dziewczyna na widok nauczyciela zarumieniła się i spuściła wzrok, słuchając jednak koleżanki.