Szklarnia "Amazońska"

Tristan Miseris

- Nie chcę, byś zmieniła zdanie o mnie. Na gorsze - dodał dla ścisłości.

Lori Backer

Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
- Czemu miałabym to zrobić?

Tristan Miseris

Tris, zamiast wzruszyć ramionami, jedynie uniósł brwi.
- Nie mam chwalebnej przeszłości - zauważył. - Mówiłem ci przecież.

Lori Backer

A ona nadal nie rozumiała.
- I co z tym?

Tristan Miseris

- Lori. Byłem neo - powtórzył, lekko zniecierpliwiony. - Nie gorszy cię to?

Lori Backer

Patrzyła na niego swoimi dużymi oczami, nadal nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
- Myśl racjonalnie - poprosiła.

Tristan Miseris

Tris westchnął i wstał z miejsca.
- Nie wiem, o czym mówisz - wyznał, próbując znaleźć jakiś punkt orientacyjny w zwiniętej szacie - zamierzał ją założyć, ale jak na razie nie znalazł ani rękawa, ani brzegu materiału.

Lori Backer

Zdziwiła się. Jacy ci mężczyźni są dziwni, prawda, Lori?
- Wiele osób popełnia różne błędy - wyjaśniła lakonicznie.

Tristan Miseris

Tris w końcu uporał się z szatą.
- Ta rozmowa chyba nie ma sensu - zauważył, kierując się w stronę wyjścia.

Lori Backer

- Skoro tak twierdzisz... - westchnęła i również się podniosła.

Tristan Miseris

Tris obrócił się w stronę Lori.
- Na trzy strzelamy focha i rozstajemy się w złości?

Lori Backer

- O co ci chodzi? - spytała zszokowana. Szata aktualnie leżała na ziemi, ale teraz to nie było ważne.

Tristan Miseris

- Tak zakończyliśmy naszą rozmowę - zauważył. - Nie powiem, jest w tym głównie moja wina.
Tris uciął, jakby uznał, że dalszy wywód nie ma sensu. Machnął ręką i wyszedł ze szklarni.

Lori Backer

Stała tak jeszcze chwilę, zupełnie zaskoczona obrotem sprawy. Potem schyliła się, podniosła szatę i również wyszła ze szklarni.
Szukać Trisa? Po prostu iść?