Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 21:49, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wdrapała się na samą wieżę. Była mokra, bez szczura i szczęśliwa jak wszyscy diabli. Po raz kolejny protisty zamieszkiwały jej włosy, zieleniąc artystycznie blond warkocze. Uśmiechała się, siadając sobie na kamieniach. Wcale jej, wbrew pozorom, zimno nie było.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ian Murray
Ravenclaw
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Vale Sansretour
|
Wysłany: Nie 21:51, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Tu jesteś, mała lisiczko. - Czyjeś smukłe, poznaczone dziwnymi bliznami dłonie wsunęły się w jej włosy i wyłuskały z nich zielone nitki. - I chyba bardzo chcesz się przeziębić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 21:54, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Tu jestem. Przeziębiam się - potwierdziła, podrzucając niewielki przedmiot w rękach - Będziesz mnie leczył słodyczami?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ian Murray
Ravenclaw
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Vale Sansretour
|
Wysłany: Nie 21:55, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
- Obawiam się, że mało skuteczne. Chyba, że będą to kwaśne cukierki. Bakterie nie żyją w środowisku kwaśnym. - Usiadł obok. - Co masz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 22:01, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Pokazała mu główkę od pinezki w kolorze jasnego błękitu.
- Teraz ja chcę - stwierdziła niegłośno, przyglądając mu się - Mogę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ian Murray
Ravenclaw
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 804
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Vale Sansretour
|
Wysłany: Nie 22:02, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przygryzł wargi i zmrużył oczy.
Długo się namyślał.
- Możesz - stwierdził wreszcie, z wyraźnym trudem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucy D. Vivian
Gość
|
Wysłany: Nie 22:06, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Lucy uśmiechnęła się, wzięła rękę chłopaka i zacisnęła ją wraz z swoją. A potem zamknęła oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cayenne Derry
Slytherin
Dołączył: 13 Kwi 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galicja
|
Wysłany: Pon 19:43, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Cayenne wdrapała się na wieżę i na szczycie zatrzymała się próbując uspokoić przyspieszony oddech. Zdecydowanie, mieszkanie w lochach nie wpływało zbyt dobrze na jej kondycję, wypadałoby ją jakoś poprawić.
- Może biegi? Albo pływanie? - zwróciła siez pytaniem do blanki, która, swoim zwyczajem, nie odpowiedziała. Dziewczyna pokiwała głową i usiadła, opierając się plecami o mur. Po chwili podkuliła nogi chowając je pod cienką sukienkę i wpatrzyła się w niebo. Niedługo miały się pojawić się gwiazdy, chciała sprawdzić, czy ta, wybrana na swoją, nadal jest tam, gdzie być powinna.
Musi być!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cayenne Derry
Slytherin
Dołączył: 13 Kwi 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Galicja
|
Wysłany: Pon 20:18, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Derry nie odnalazła swojej gwiazdy. Głupiutka, nie pomyslała, że skoro niebo jest zachmurzone, a jej gwiazda słabo migocząca nie ma na to żadnych szans. Do tego było jej piekielnie zimno, ale powrót do lochów w grę nie wchodził - w obecnym humorze lochy były ostatnim miejscem, w którym mogłaby się znaleźć.
Podniosła się, z urazą patrząc na niebo. Gdyby potrafiła, cisnęła by w nie błyskawicami.
Nie upłynęła chwila, gdy Ślizgonki na wieży już nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:57, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Drzwi były zamknięte od wewnątrz. W ten sposób, że wyjść było bardzo prosto, ale wejść - hm, powiedzmy, że równie dobrze można było topić lądolód przy pomocy zapałek. Co jak co, ale zarówno Ingart jak i Wingstok potrzebowali teraz prywatności.
- Cholera, delikatniej. I nie tak szybko. - Syknął rudzielec, poprawiając skórzane rękawice. - Co nagle to po... Cholera wie, po czym. Ale bynajmniej nie będzie mi miło z dwoma potworami na raz. Raz w życiu bądź na tyle cierpliwy, by robić wszystko po kolei. Powtarzam, że teraz zajmujemy się a n t y z a k l ę c i a m i. Potem sobie poczytasz te książki, które nie wypalą ci połowy neuronów, a drugiej połowy nie zamienią w oślizgłe macki, w porządku?
Raczej nie oczekiwał odpowiedzi. gdy był poirytowany włączał mu się słowotok. Zwłaszcza, że był poirytowany względem Gryfona.
Tak. TEGO Gryfona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:12, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Wbrew temu, co twierdził rudy, Wingstock wcale nie działał niecierpliwie. Stał po prostu nieco z boku i przyglądał się górze tomisk rozkładanych powoli przez Maxwella na podłodze.
- Ta. Ta i tamta. Czyste - wskazał czubkiem różdżki opasłą brązową księgę i dwie leżące obok. Następnie schylił się i nie specjalnie przejmując się gderaniem Ingarta, zabrał brązowe tomiszcze na bok, przysiadł na podłodze i zaczął czytać.
Można było spodziewać się wyżarcia dłoni kwasem. Wybuchu.
Czegoś strasznego.
Ale nie.
Książka po prostu otworzyła się. I poczęstowała Wingstocka małym obłoczkiem kurzu, który osiadł mu na czystej koszuli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:20, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ingart zmarszczył rude brwi z konsternacją.
- Cholera, Wingstock, jesteś medium czy jak?
Odsunął resztę tytułów. Ostrożnie, powoli. Najwidoczniej przyjmując, że może coś być w tej losowości Gryfona. Właściwie to go nie znał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:24, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
- Kiedyś ci opowiem... Dłuższa historia... - mruknął sponad książki.
Kątem oka zerknął na inne tytuły. Ale nie. Niech Max się nimi zajmie.
Hmm... Gdzie to on skończył... Aha. Tu.
Zmarszczył brwi. Ale nie odezwał się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxwell Ingart
Rudy praktykant
Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 1831
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:30, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
I się zajął. Robiąc zakładki z podłużnych kawałków papieru i zapisując uwagi i spostrzeżenia na jakimś przytarganym pergaminie.
Też nie otwierał ust. Czasem tylko poprawiał okulary, albo spojrzał z roztargnieniem w niebo jaśniejące za przeszklonym sufitem. Jakby sprawdzał, jak długo już tu siedzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Terry Wingstock
Gryffindor
Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:37, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Potarł jedno oko i mrugnął kilkakrotnie.
Wyjął z kieszeni ołówek i nowy (!) notesik i zapisał coś.
Notesik, owszem, ze skórzaną okładką. I jego inicjałami w prawym dolnym rogu.
Zerknął tylko ostrożnie na rudego. Jakby się bał, że ten mu coś zabierze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|